poniedziałek, 12 października 2015


Kampania Wyborcza

Za nami sportowe emocje ze szczęśliwym finałem ale to widok wczorajszych trybun skłonił mnie do przemyśleń. Ile to można zrobić by zyskać parę głosów. Można stać się kibicem sportowym, można stać się wędkarzem ,myśliwym ,pszczelarzem i kim tam jeszcze by się pokazać i coś zyskać. Wszystkie uroczystości, które odbywają się w tym czasie (kampanii) mają niezawodną frekwencję i tylko trwają dosyć długo bo przecież każdy musi zabrać głos. Gdyby ktoś obchodził dziś setne urodziny też pewnie zostałby odwiedzony przez wielu kandydatów stojących w progu z naręczem kwiatów. Tylko byle media to zauważyły a jak nie to zdjęcie na facebunia i punkty lecą. A potem kończy się kampania i wszyscy stają się znów anonimowi. O stulatkach nikt nie pamięta a na meczach zostają już tylko kibice. A My się wciąż na to nabieramy. Pamiętam rok 1998 z ramienia AWS wystartował wtedy Walendziak wygrał w cuglach a potem zapomniał o nas. Mało tego sprzedał do Olsztyna. A gdzie jest dziś ? Zadbał o siebie poszedł do biznesu i żegnajcie elblążanie. Mam wrażenie, że łatwiej wybrać na posła faceta, który reklamuje proszek do prania niż kogoś kogo znamy ze swojego otoczenia. Zwykle w naszych głowach brak jest uznania dla odwagi, zasług, wielokrotnie zgodnych poglądów (nigdy nie będą w pełni zgodne) i niestety częściej rodzą się te złośliwe komentarze "ten kandyduje - przecież on ..." tak tak. I niech lepiej moje interesy reprezentuje facet od proszków. A potem Sejm dyskutuje o np. sprawach straży a ja u siebie żadnego posła nie widzę bo prawdopodobnie o naszych sprawach wie on lepiej niż my sami. Pojawi się wtedy jak będzie można zyskać na tym trochę głosów.

Pozdrawiam Tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz