czwartek, 29 października 2015

fot.http://kiepscy.wikia.com/


Polak wie wszystko

Polak wie wszystko i na wszystkim zna się najlepiej. 
Wiele lat temu przyjechał do mnie wujek ze Szwecji. Źle się poczuł i pojechaliśmy do lekarza. Najpierw do ogólnego potem do specjalisty. Postawili, wydawało mi się, dwie różne diagnozy. Dla mnie był to powód by rozpocząć dyskusję na temat profesjonalizmu lekarzy. Wujek szybko dyskusję skończył. Stwierdził, że to są wykształceni ludzie, uczyli się, swój fach znają i obydwaj mają rację. I dziś wiem, że mieli. 
We Włoszech widziałem dyskusję dwóch elektryków. Skończyła się gdy zadzwonili do inżyniere (fonetycznie) i zrobili tak jak powiedział. A u nas ? Rozmawiałem dziś z jednym z lokalnych polityków. Dokładnie w tym temacie tj. madrości Polaka. Opowiedział mi jak to przyszedł do niego obywatel i tłumaczył mu kodeks wyborczy i jego interpretację w sytuacji gdy trafił do jednego z współtwórców kodeksu. 
Ileż dyskusji przy stole opiera się o stwierdzenie słyszałem że... , albo mój kolega co pracuje w Niemczech i mówił mi... Ileż razy w urzędzie, przychodni brzmi bo ja słyszałem... I zwykle kończy się to kłótnią a potem opowieścią o niekompetentnym urzędniku lub wrednej pielęgnarce. Polak nie sprawdzi, nie przeczyta on po prostu WIE.
Kiedyś znając tematykę próbowałem tłumaczyć, że jest inaczej. Zadawałem pytania by sprecyzować stwierdzenia mówcy. I wcale nie chodziło mi o to by udowodnić, że wiem lub wykazać niewiedzę mówcy. Po prostu mam dociekliwą naturę i jak coś słyszę to staram się sprawdzić. Narzędzia dzisiaj są ku temu zdecydowanie lepsze niż kiedyś (internet). Dziś już nie pytam tylko słucham.
Polak woli się obrazić niż sprawdzić. A jeśli kiedyś niechcący dowie się, że racji nie miał to i tak się nie przyzna. Jak to zmienić ? Nie wiem choć marzę o tym bo nagle dowiedzielibyśmy się, że mamy dobrych urzędników, lekarzy, strażaków, elektryków itd .no ale co wtedy Polak mógłby krytykować. No i nie byłoby na kogo się obrażać przy stole.

Miłego wieczoru Tomek

środa, 28 października 2015

fot. hejtuje.com

Czas Rozliczeń

Wybory za nami nadchodzi czas rozliczeń. I oto jako pierwszy winnych porażki wyborczej PO wskazuje Radosław Sikorski. Oczywiście jego zdaniem za wszystko odpowiada Ewa Kopacz. Większej bezczelności nie słyszałem. Może to moja osobista niechęć bo jakoś od początku mi nie pasował, choć moi rodzice stawiali go za kiedyś wzorzec, ale czas pokazał, że chyba nie mieli racji. Zacznijmy od tego, że w imię swojej przyszłej kariery rozstał się z PIS-em, którego członków za chwilę chciał dorżnąć jak watahę. Potem dowiedzieliśmy się o sposobie sprawowania przez niego urzędu z afery podsłuchowej (przy posiłku na koszt państwa) by w końcu dowiedzieć się ile to kilometrów musiał przejechać samochodem prywatnym tankowanym na koszt sejmu by godnie wykonywać swoją misję. I nagle ten człowiek nie widząc swojej winy w kiepskim wyniku PO winą obarcza Ewę Kopacz. Można się domyślać, że jego marzeniem jest liderowanie platformie a to jest tylko sposób na wycięcie konkurencji. Jeśli jednak ktoś mu zaufa to w następnych wyborach sympatycy PO zmieszczą się na tej kolejowej platformie. Ewę Kopacz szanuje nawet opozycja za jej pracowitość. W gruncie rzeczy jest słowna bo nie obiecywała dużo ale wiele z tego co powiedziała udało się jej zrealizować. Szkoda, że urodą tylko nie grzeszy bo wbrew pozorom wyborcy też na to patrzą. A co do rozliczeń. Wszędzie wygląda to inaczej bo gdyby zmieniać przywódców partii to nie było by dziś sukcesu PIS-u, który dziś wygrał mądrością Kaczyńskiego, który umiał wyciągać wnioski z przegranych wyborów. W przypadku lewicy z kolei porażka nie ma na imię Barbara lecz Leszek, który dawno nie wiedział jak skończyć (i ludzie mu podobni na listach lewicy) i w mniejszym stopniu wypalony już Janusz. Zagadkę mam z PSL bo Piechociński to mądry człowiek, wygrał samorządy. Sam jednak nie dostał się do Sejmu. Ale kto miałby być następcą ? Nie widać. Żal mam tylko, że wcześniej bronił skompromitowanych ludzi z PSL-u bo wyborcy to zapamiętali.
I na koniec nawiązując do wszystkich tych co zmieniają partię byleby tylko istnieć. Mam kilka ulubionych nazwisk ale bardziej boli mnie to, że przyjmując w swoje szeregi kogoś takiego partia proponuje mu wyższe miejsca na listach niż swoim ludziom nie zauważając, że mają prawo czuć się oszukani. Jak tacy dobrzy niech startują z 15  miejsca i cieszą się, że na tej liście się znaleźli. Mnie ktoś powiedział Tomek mogłeś startować od Kukiza. Jeśli tak to dziś sprzedał bym partię jutro przyjaciół a pojutrze siebie a ja chcę mieć do siebie szacunek. Więc jeśli nawet z innej listy to z dopiskiem sympatyk PSL-u.

Miłego wieczoru Tomek

wtorek, 27 października 2015


Gdybym był ...

Ta myśl przeszła nam przez głowę pewien niejeden raz. I odnosi sie to nie tylko do bycia premierem. 
Gdybym był Dyrektorem, gdybym był Prezesem, gdybym był Komendantem. Ileż to dobrego bym zrobił. Myślę, że to naturalne bo z "dołu" wszystko wydaje się takie proste. A tymczasem.  Już we wczorajszych wiadomościach słychać było: obietnice owszem ale zobaczymy jaki jest stan państwa. A my naiwnie wierzymy we wszystko. Dopiero gdy zostajesz tym kim sobie wymarzyłeś widzisz złożoność procesu podejmowanych przez Ciebie decyzji. Choćby tak łatwo jest mówić precz z uchodźcami póki nie zobaczysz jakie konsekwencje poniesie Twój kraj wobec Unii Europejskiej jeśli będziesz podtrzymywał swoje zdanie. I nagle decyzja nie jest taka prosta. I wszędzie jest tak samo. Składowych decyzji jest więcej niż nam sie wydawało i często trzeba wybierać mniejsze zło. Zwykle mówią Ci wtedy, że się zmieniłeś bo przecież miało być inaczej. Sztuką jest nie obiecywać a zapracować sobie na stanowisko ciężką pracą częściej jednak triumfują obietnice. Poproszę więc Was o jedno załóżcie sobie folder wybory 2015 i zapiszcie obietnice zarówno zwyciężkiej partii jak i wybranych w Waszych okręgach posłów i senatorów. Otwórzcie je za cztery lata i zapytajcie ich co w tym temacie zrobili. Uczciwy powie to nie takie proste. Kłamce powie, że już prawie prawie. Mam znajomego, który wiele lat był radnym i wydawało się, że zęby zjadł na samorządzie. Wreszcie mieszkańcy wybrali go na najważniejszą osobę w gminie i co ? Sam przyznaje "Tomek ja nie wiedziałem, że to taki opór materii" Wiem, że będzie dobrym Wójtem. Zrobi dużo dla swojej gminy będzie dzielił sprawiedliwie czasem wybierając niestety mniejsze zło ale za cztery lata przyjdzie ktoś kto powie gdybym był... i społeczeństwo znowu uwierzy bo przycież tamten nic nie robił i dosyć się dorobił tylko co z tą gminą już nikogo nie obchodzi.

poniedziałek, 26 października 2015

fot. WP

I po wyborach

No i wreszcie doczekaliśmy się. Zwyciężyła partia, na zwycięstwo której raczej wszyscy stawialiśmy choć nie ma co ukrywać chyba nie  aż w takich rozmiarach. Obiektywnie może to jednak dobrze bo trudniej będzie się im tłumaczyć, że nie mogliśmy. W założeniach każda z partii ma na celu dobro Polski tylko drogi dochodzenia do celu są różne. Pozostanie więc liczyć, że ci co nie wierzą w słuszność obranej drogi racji nie mają i czeka nas świetlana przyszłość. Tylko czemu ja mam na imię Tomasz. 
Parę uwag co do wyborów.

  1. Choć to ciężko niektórym przyznać to jest zwycięstwo !!! Zwycięstwo demokracji bo władze nie wybierała ulica, kamienie ale głos w urnie. I to największy sukces tych wyborów władza zawiodła obywatela i zapłaciła za to porażką wyborczą. Tak być powinno już zawsze.
  2. Zwycięstwo PIS to przede wszystkim klęska  Platformy bo to ona swoimi błędami pracowała na zwycięstwo opozycji. Fatalna kampania, w której wdano się w retorykę opozycji zamiast bronić swych osiągnięć.Gdzie ktoś z Platformy umiał wyartykułować osiągnięcia takie jak wzrost gospodarczy pomimo kryzysu, poprawa infrastruktury drogowej a nawet utrzymanie i może niewielkie ale podwyżki emerytur podczas gdy w innych krajach zdarzało się ich pomniejszanie. Błędne wnioski z porażki Komorowskiego zakładające, że kluczem były obietnice opozycji (stąd głupie i kosztowne referendum).  Nic też nie dało straszenie opozycją bo tego czym straszono i co było prawdą doświadczyło niewielu i ich przekonywać nie trzeba.  I w tej części na koniec trzeba było coś dać społeczeństwu już rok temu czy to zmniejszenie podatków czy choćby niewielkie podwyżki a nie obiecywać przed wyborami, że po zwycięstwie to owszem bo w to już nikt nie wierzy.
  3. Mam mieszane uczucia co do Lewicy bo gdzieś tam powinni mieć miejsce w parlamencie ale trzymając się tych samych twarzy sami skazali się na porażkę. Im też nikt nie uwierzy w zmianę samych siebie.
  4. PSL szkoda bo szanuję tych ludzi ale kampania też była mdła i tylko nieliczni widzieli, że tak naprawdę Piechociński mówił bardzo rozsądnie. Myślę jednak, że za 4 lata będzie dobrze.
  5. KUKIZ to porażka klasyczny krzykacz i krytykant taki związkowiec. Nic nie oferuję, ale wiem że jest źle. I 10% popiera tą wizję. Bunt wyraża się głosem na opozycję z programem a nie głosem na bunt dla buntu.
I na koniec w 90-tych latach posprzeczałem się przy stole z ludźmi, którzy mieli do mnie pretensję, że nie chciałem głosować na Wałęsę (na Tymińskiego nie głosowałem). Dali by się pokrajać, że mają rację. Po 8 latach byli jego największymi krytykantami mówią, że zdradził Polskę. Ja Wałęsę szanuję do dziś mimo, że wciąż uważam, że bycie przez niego Prezydentem to był błąd. Oni już nigdy Go nie poszanują. Z przykrością ale widzę pewne analogie. I przewidując najbliższy okres: zmiany kadrowe, poszukiwanie trupa w szafie i na koniec tłumaczenie, że ktoś przeszkadza a może nawet szykował zamach (tak za 2 lata). 

Miłego wieczoru Tomek
ps. trochę nieskładnie ale dziś bardzo się spieszę przepraszam.

czwartek, 22 października 2015

fot. http://pl.memgenerator.pl/


Służba zdrowia

Wszyscy mówimy, że w służbie zdrowia jest źle. Chcemy ją reformować ale gdyby zdefiniować co jest nie tak i co nam dokucza to najczęstsza odpowiedź sprowadza się do długiego czasu oczekiwania na wizytę lub zabieg.
Od dawna reprezentuje jeden pogląd poparty statystyką i o dziwo jeden z liderów partii wyraził go podczas debaty telewizyjnej. Wg. statystyk mamy najmniej lekarzy na 1000 mieszkańców. Wciąż kształcimy ich tyle samo jakby nie widząc problemu. A co się dzieje gdy na rynku jest za dużo np. fryzjerów ? Zostają najlepsi bo rynek wyreguluje wszystko. Gdyby jednak jeden z nich miał kontrakt na usługi na najbliższe trzy lata (patrz kolejka na zabieg w szpitalu) to czy będzie zainteresowany by kształcić sobie konkurencję. Sprawa dotyczy szczególnie specjalistów ale im więcej będzie lekarzy POZ tym większa będzie presja na wykształcenie, pośród nich samych, większej ilości specjalistów. Specjaliście musi się też bardziej opłacać kształcić następców niż trzymać rynek dla siebie. Gdy lekarzy będzie już więcej z łatwością rozdzielimy publiczną z niepubliczną służbą zdrowia i już nie będzie przyspieszenia zabiegu po prywatnej wizycie u specjalisty. Na to nałożymy limit usług medycznych nie dotyczący chorób przewlekłych i będzie ok. Oczywiście ograniczajmy koszta pośrednie NFZ-u i  uprośćmy procedury administracyjne. Zgadzaam się to wszystko w uproszczeniu ale zastanówcie się czy nie tu leży sedno problemu bo kto dziś dyktuje warunki na rynku usług medycznych ? Przecież nie pielęgniarki.
I na koniec. Bardzo szanuję lekarzy powinni godnie zarabiać ale nie w rozmiarze oderwanym od realiów. Zastanówmy więc czy to oni powinni być sędzią we własnej sprawie w przyszłym sejmie.

Pozdrawiam Tomek

środa, 21 października 2015




CZYSTKI

Coraz głośniej słychać, że zmiana władzy nieść będzie za sobą personalną zmianę wart. Jeśli chodzi o najwyższe władze to oczywiste i naturalne. Każdy chce współpracować z ludźmi, którym ufa. Ale im niżej tym coraz większe można mieć wątpliwości czy stoją za tym kompetencję, czy raczej to nie ma znaczenia, bo liczyć się będzie tylko lojalność. O czarnych listach wspomina Zelnik ale nie tylko on głośno o tym w kuluarach wielu instytucji. Obawiam się, że takie myślenie ma krótkie nogi bo przecież ci ludzie tworzyć będą obraz przyszłej władzy w terenie i ich błędy godzić będą w nią samą. Zawsze przedstawione zostaną z komentarzem, że to ich ludzie. Dziś jednak chcę napisać o innej stronie tzw. czystki to znaczy o nadziei z tym związanej dla "uciemiężonych". Wśród nas jest wielu takich co może i o władzy na górze mają inne poglądy ale swoich wyborów dokonają w oparciu o plan zemsty i czystki. Bo może w końcu pogonią znienawidzonego szefa. Polak jak mało kto umie jednoczyć się w walce ze wspólnym wrogiem. Widziałem różne koalicje ludzi, którzy w codziennym życiu się nie znoszą ale zrobią wszystko byle tylko osiągnąć wspólny cel. Ich nieszczęście polega jednak na tym, że ich wspólna przyjaźń kończy się wraz z osiągnięciem celu. Potem zaczyna się wzajemna nienawiść, tym większa im bardziej niesprawiedliwie podzielone są "łupy". Największe zdziwienie pojawia się jednak wtedy gdy nowy szef zaczyna budować swoją pozycję w oparciu o tych samych znienawidzonych ludzi. Ma bowiem swoją mądrości o tyle, że wie jakie kłopoty przyniosłaby mu zmiana. I znów nie dotrze do "uciemiężonych" stara prawda, że miejsca są tak piękne jak ludzie, którzy je tworzą i jeśli nie dołoży się do tego własnej cegiełki to i trudniej by wszystkim żyło się piękniej. Nie wiedzieć czemu zawsze to inni mają się zmieniać a oni nie mają w sobie nic do poprawy. Znam ludzi, którzy zmieniali zakłady pracy i wszędzie było im źle, zmieniali miejsca zamieszkania i podobnie. Kiedy będą szczęśliwi ? - NIGDY bo zawsze będą podążać za mrzonką nie widząc, że szczęście zależy od nich samych.

wtorek, 20 października 2015

fot.http://wiadomosci.dziennik.pl/


DEBATA

Z niecierpliwością czekałem a potem z uwagą obejrzałem wczorajszą debatę. Gdy się skończyła przypomniał mi się pewien nauczyciel, który mówił naucz się na przyrodę wszystkiego o słoniu a gdy cię zapytają o mrówkę to porównaj ją do słonia, że jest milion razy większy i opowiadaj o tym co się nauczyłeś gdy zapytają o sarnę powiedz, że podobnie jak słoń ma cztery nogi i znów to samo itd. itd. Tak właśnie wyglądała wczorajsza debata. Każdy komitet przygotował się co chce powiedzieć i nie zważając na pytania mówił o tym. Zresztą to już kolejna debata (podobnie jak przed drugą turą wyborów prezydenckich), w której debatujący nie odpowiadają na pytania. Sztaby doszły kiedyś do wniosku, że na debatach można przede wszystkim stracić więc przyjmują pozycję obronną i klepią to samo byle nie palnąć głupstwa. Przykro mi ale taka formuła nie ma sensu i dziennikarze nie powinni się na nią godzić bo rację mają wówczas Ci, których do debaty nie  zaproszono ponieważ nie otrzymali darmowego czasu antenowego na kampanię.

dobrej nocy Tomek.

poniedziałek, 19 października 2015

fot. portel.pl

Piknik Wyborczy

Brzydka niedzielna pogoda sprawiła, że nie chciało się wychodzić z domu. Szacunek do wyborców jest jednak ważniejszy. Do pomysłu podchodziłem sceptycznie jednak dziś gratuluję Panu Bocianowi i Portelowi znakomitego pomysłu. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała ale gwarantuję, że kontynuacja pomysłu w przyszłości zapewni należytą frekwencję. Co do komitetów wiem, że ciężko napisać coś obiektywnie ale spróbuję. Patrząc na komitety, ich stoiska i oprawę, podejścia do pikniku były różne. Szacunek do tych, którzy podeszli do tego poważnie. Pewnie i łatwiej bogatym ale podejście Platformy było naprawdę na poziomie i dało namiastkę profesjonalizmu w kampanii wyborczej na naszym lokalnym poziomie. Może to wnioski z przykrych doświadczeń w naszym mieście ale niech chociaż po szkodzie Polak będzie mądry. Poza tym szacunek do wszystkich komitetów, które rozstawiły poważne stoiska przygotowały hostessy z kawą (przydała się) rozdawały ciasta, napoje gadżety lub napoje. Każdy miał inny pomysł ale fajnie, że w ogóle miał i nie krytykujmy od razu jeśli nam się nie podobał. Moim zdaniem udział kandydatów był obowiązkowy i błąd popełniły te komitety, których kandydaci z naszego rejonu byli nieobecni. Myślę, że Prezydent Komorowski w jakiejś mierze zawdzięcza swoją porażkę temu, że nie pojawił się na pierwszej telewizyjnej debacie. Wystąpienia komitetów były na różnym poziomie. Prawda jest jednak taka, że zwykle zapamiętuje się tych, którzy decydują się na największe kontrowersje. Reszta wystąpień raczej ginie w natłoku informacji no chyba, że są tak żenujące, że nawet Ci co wystąpili patrząc na pozostałych najchętniej cofnęliby dzisiaj czas i nie bawili się w całą tą kampanię bo przyniosła im tylko wstyd. Trochę przykro, że komitety nie umiały się ze sobą przywitać, wysłuchać swoich wystąpień bo na placu nie było chyba aferzystów a raczej ludzie, którzy chcą dobra dla tego kraju tylko wybrali ku temu inną drogę. Wybory są właśnie po to by przekonać, że ta nasza jest słuszna i trzeba pamiętać, że poprzez obrażanie zawsze trzeba zatrzymać się w miejscu by zakończyć spór zamiast iść do przodu. W naszym narodzie obrażanie, wytykanie błędów jest niestety skuteczniejsze podczas wyborów. Słusznie powiedziała jedna z kandydatek, że trudniej jest bronić władzy bo zawsze opozycja jest jak ten co nic nie robi więc nie ma szansy popełniania błędów. Ale to takie polskie "dobrze powiedział" dać mu władzę. Nic bardziej mylnego. Ktoś kto dobrze krytykuje wcale nie musi czegoś dobrze robić. Sami powiedzcie jak się czujecie jak ktoś przychodzi do Was i krytykuje efekty remontu czy ogród, z których jesteście dumni. Czy to oznacza, że powierzycie mu remont czy pielęgnację swojego ogrodu, Myślicie skończ już gadać i idź robić porządki u siebie. Prawdą jest jednak, że uszu zatykać nie wolno bo może jednak z sympatii a nie zawiści padną konstruktywne uwagi. I na koniec o elblążanach (wyborcach) i mediach. Tak, pogoda tłumaczy wiele ale nie zachowujcie się zgodnie z naszymi najgorszymi przywarami. Chcesz zagłosować to przyjdź posłuchaj, zobacz kandydatów a nie zza ekranu telewizora albo bo gdzieś coś słyszałeś i wiesz wszystko najlepiej. A media w swej obiektywności wypadałoby by zauważyły tak ważne wydarzenie a nie przechodziły obok niego obojętnie bo jest to pomysł konkurencyjnej redakcji. Przydałaby się także choćby odrobina odwagi i pokuszenie o najdrobniejszą ocenę nie programów ale tego jak wypadły komitety bo na to czekają czytelnicy. Tylko po co się narażać ... Do tego dziś doszliśmy.

Pozdrawiam Tomek
ps. jak zauważyliście piszę w cyklach poniedziałek - czwartek w pozostałe dni odpoczywajmy wszyscy.  

czwartek, 15 października 2015

Dyplomacja


DYPLOMACJA


Słyszałem kiedyś fajną definicję. "Dyplomacja to umiejętność powiedzenia komuś spier... w taki sposób aby czuł on radość przed zbliżającą się podróżą."
Jaka jest ta nasza polska dyplomacja ? Ano moim zdaniem marna. Zachowujemy się jak brzydka kobieta, która na siłę szuka partnera jakby nie czując tego ile jest warta niezależnie od urody. Kto jest dziś naszym partnerem USA, Unia Europejska, Grupa Wyszechradzka ? Próbujemy trochę z tymi, trochę z tamtymi i w rzeczywistości ciężko jest nam na kogoś liczyć. Kiedyś też mieliśmy przyjaciół, deklarację bezpiecznych granic i nawet sojusznicy wypowiedzieli wojnę no i co ? I boje się, że nie wyciągając wniosków z historii władza najpierw popsuje wszelkie stosunki dyplomatyczne, potem wprowadzi nas do okopów a potem stworzy rząd na uchodźstwie i będzie zgrywać bohaterów i pchać się do podręczników. Takiej szansy jak dziś nie mieliśmy dawno w historii. Militarnie NATO gospodarczo Unia a tu liderzy są dla wszystkich znani i naszym zadaniem jest i tu i tu dbać o swą najlepszą pozycję. A tak się będzie dziać jeśli będziemy coraz silniejszą gospodarką i nie będziemy dostarczać kłopotów dyplomatycznych oraz gdy będziemy mieć coraz silniejszą armię. Nieraz myślę po co nam wmówił Mickiewicz, że "Polska Mesjaszem Narodów". Teraz wierzymy, że losy świata kręcą się wokół Polski i z tej pozycji próbujemy rozmawiać. Czemu inne kraje o podobnej populacji i sile gospodarki umieją wzmacniać swoją pozycję bez dyplomatycznego krzyku. Robimy sobie wroga tam gdzie powinniśmy prowadzić biznes ( Elbląg wie o tym najlepiej-rozkwit lat 90-tych). Po co wyrywamy się przed innych skoro Unia może mówić jednym głosem w tym naszym. Potem zamiast handlować z Rosją robią to inni. Przecież to olbrzymi rynek zbytu. Wyrywmy się uznając niepodległość Kosowa, popieramy majdan jako pierwsi a kraje, za którymi się ujmujemy potem mają nas w nosie i okazują się nie być tego warte. Przyjdzie moment uznamy niepodległość, poprzemy rewolte ale jak będą nas o to prosić (za jakąś cenę). Giną nasi żołnierze i co mamy? Kontrakty ? Raczej groby, stare technologie i wmawianie jakie to ważne dla naszej pozycji międzynarodowej. Ciszej i pracowiciej kto tak robi szybciej świętuje efekty swojej pracy.

Pozdrawiam Tomek. 

środa, 14 października 2015


fot.http://fdb.pl/

TELE-SHOW

Kojarzycie ten film ? To "Uciekinier" z 1987 roku. Wizja TELE-SHOW z przyszłości. I co nie myślicie, że jesteśmy blisko. Zabijanie na żywo na ekranie. Wszystko dla oglądalności. Dzisiaj programy tego typu zaśmiecają całą telewizję. Wiem są chwytliwe i ciężko się na początku nie skusić. Ot tak żeby zobaczyć o co chodzi. Ale po krótkim czasie kiedy oglądalność spada trzeba program "urozmaicić" by wrócić do wskaźników. Tylko,że to urozmaicić oznacza nie mniej ni więcej tylko wprowadzanie coraz bardziej  kontroweryjnye elementy takie jak strój, przekleństwo , trudne zadanie dla uczestników by wzbudzić nasze emocje np. sprzedaj kolegę  na drodze do TWOJEJ sławy. Widzieliście na przykład co robi się z uczestnikami Top Model. Rozbierasz się czy nie bo nie masz czego szukać w tym biznasie. Ale wcale nie o rozbieranie chodzi  Już na etapie doboru uczestników wszystko jest przemyślane :obcokrajowiec, homoseksualista, egoista itp. byśmy nie byli obojętni wobec programu. Skorelujmy teraz to z tym co się dzieje w sporcie gdzie największą oglądalność ma dzisiaj MMA itp. walki. I co mamy - UCIEKINIERA jako żywo czyli zabijanie złych dla dobra i bezpieczeństwa "obiektywnej" publiczności. I to Ty siedzisz wśród tych widzów. Tak Tak. Najbardziej poczytne gazety to te, które piszą o śmierci, skandalach , plotach itp. Programy TV podobnie. I to My widzowie, czytelnicy potwierdzamy zapotrzebowanie na tego typu rozrywkę. A bohaterowie tych zdarzeń stają się osobami rozpoznawalnymi. Stany Zjednoczone już dorobiły się swojej "nagrody" i co rusz mają swoich szaleńców co zabijają w kinie, na uczelni, na ulicy byle zaistnieć. Dlaczego bo media to opublikują i wszystko co jest z tą historią związane po to by zapewnić oglądalność swojego programu a wśród widzów będziesz TY? Kiedyś w Elblagu utonął chłopak. Na miejsce przyjechała reporterka jednej z ogólnopolskich stacji. Wiecie jakie miała zadanie ? Porozmawiać z rodzicami ofiary przed kamerą. Nic tak nie ożywia wiadomości jak trup. Zanim więc kupisz taką gazetę. Obejrzysz takie wiadomości, taki Tele-Show pomyśl, że gdyby nie widzowie nie byłoby publicznych egzekucji. Więc dochodzimy do wniosku, że po swojemu sami stajemy się winni wyrokowi choć przecież tylko jesteśmy widzem. Jeśli więc nie chcesz by tak wyglądała nasza przyszłość i człowieczeństwo- przełącz kanał.

pozdrawiam Tomek

wtorek, 13 października 2015

fot. http://www.blogerzyzeswiata.pl/

CENZURA

Słowo to niesie nam złe skojarzenia ze starym systemem. Cenzura zbrzydła nam tak bardzo, że zmieniając w 1989 roku system w naszym kraju wymazaliśmy wszelkie jej formy. Czy na pewno uczyniliśmy dobrze ? Jako Polacy mamy niestety skłonności do skrajności i u nas nie ma rozwiązań pośrednich. Jak nie było wolnych związków zawodowych było źle (i to prawda). Gdy w końcu powstały daliśmy im takie prawa, że wielorotnie to one stoją na drodze reform albo "rozwalają" zakład jak nasz elbląski "LOGSTOR" (wyraźnie to pokazało co o takich związkach sądzi świat kapialistycznego zachodu). Nie o tym jednak dzisiaj. To tylko taka dygresja o naszym popadaniu w skrajność. Chcę powiedzieć o czymś zupełnie innym. Zgadzam się, że w demokratycznym świecie nie ma miejsca na cenzurę polityczną i światopoglądową i nigdy do niej nie wracajmy. Wypadałoby jednak nadać jej jakieś ramy kultury bo u nas bezkarnie można obrażać polityków, Premiera, Prezydenta i nie ponosi się za to konsekwencji (sąd uznaje, że określenie ten ch.... odnosi się nie do osoby lecz do sposobu sprawowania urzędu i kary nie wymierza - patrz trzecia władza). Bardziej chodzi mi o wprowadzenie czegoś na kształt cenzury moralnej. I wcale nie jestem starą dewotką. Powiedzcie jednak sami czy dobrze się czujecie gdy nad ranem w ogólnodostępnej, nie w kodowanej TV, lecą sceny erotyczne a z Wami zajada deser wasze kilkuletnie dziecko ? Czy nie zdarzało się Wam szybko przełączać kanału bo z głośników słychać było stek przekleństw ? Czy nie tłumaczyliście dziecku do czego jest braweran i o co chodzi z tym konarem ? Wcale nie mówię NIE ale niech będzie to o właściwej porze albo na kodowanych kontrolowanych przez rodziców kanałach. Wiem, że trudno będzie ustalić jasne reguły tak jak to było z definicją pornografii ale może czas podjąć dyskusję bo tu chyba nie powinna mieć znaczenia opcja (choć u nas wszystko możliwe). Niewiele się o tym mówi ale nawet w USA za nie przestrzeganie pewnych reguł (goły biust na scenie znanej piosenkarki) wymierza się karę, Oczywiście kogo na to stać w ten sposób specjalnie robi skandal. U nas jednak skandale wywołują ci, którzy są tylko z nich znani i na kary na pewno ich nie stać. I na koniec wracając do cenzury politycznej. W 2014 roku w styczniu to pewien poseł PIS wnioskował by wprowadzić zapisy w polskim prawie o IPN, które nie pozwalałyby źle (pod groźbą kary) wypowiadać się o Zołnierzach Wyklętych - czy to czegoś nie przypomina ?


Pozdrawiam Tomek

poniedziałek, 12 października 2015


Kampania Wyborcza

Za nami sportowe emocje ze szczęśliwym finałem ale to widok wczorajszych trybun skłonił mnie do przemyśleń. Ile to można zrobić by zyskać parę głosów. Można stać się kibicem sportowym, można stać się wędkarzem ,myśliwym ,pszczelarzem i kim tam jeszcze by się pokazać i coś zyskać. Wszystkie uroczystości, które odbywają się w tym czasie (kampanii) mają niezawodną frekwencję i tylko trwają dosyć długo bo przecież każdy musi zabrać głos. Gdyby ktoś obchodził dziś setne urodziny też pewnie zostałby odwiedzony przez wielu kandydatów stojących w progu z naręczem kwiatów. Tylko byle media to zauważyły a jak nie to zdjęcie na facebunia i punkty lecą. A potem kończy się kampania i wszyscy stają się znów anonimowi. O stulatkach nikt nie pamięta a na meczach zostają już tylko kibice. A My się wciąż na to nabieramy. Pamiętam rok 1998 z ramienia AWS wystartował wtedy Walendziak wygrał w cuglach a potem zapomniał o nas. Mało tego sprzedał do Olsztyna. A gdzie jest dziś ? Zadbał o siebie poszedł do biznesu i żegnajcie elblążanie. Mam wrażenie, że łatwiej wybrać na posła faceta, który reklamuje proszek do prania niż kogoś kogo znamy ze swojego otoczenia. Zwykle w naszych głowach brak jest uznania dla odwagi, zasług, wielokrotnie zgodnych poglądów (nigdy nie będą w pełni zgodne) i niestety częściej rodzą się te złośliwe komentarze "ten kandyduje - przecież on ..." tak tak. I niech lepiej moje interesy reprezentuje facet od proszków. A potem Sejm dyskutuje o np. sprawach straży a ja u siebie żadnego posła nie widzę bo prawdopodobnie o naszych sprawach wie on lepiej niż my sami. Pojawi się wtedy jak będzie można zyskać na tym trochę głosów.

Pozdrawiam Tomek

czwartek, 8 października 2015


fot. https://livemedia.wordpress.com

Inforamacje-manipulacje TV

Od pewnego czasu moim źródłem wiedzy o kraju i świecie jest przede wszystkim internet. Przy wszystkich niedoskonałościach raczej informuje niż komentuje. Poza tym to ja wybieram co czytam. Wiadomości w telewizji staram się nie oglądać może poza Teleekspresem. Rzadko kiedy są dobre, rzadko kiedy do czegoś mi potrzebne a już prawie nigdy są obiektywne i to niezależnie od stacji, w której są nadawane. Zwykle nakierowane na nasze emocje by zwiekszać swą oglądalność no i przedstawiane tak by widz wyciągał "jedyne słuszne" wnioski. Tak było i dziś gdy przełączając kanały trafiłem na Panoramę a w niej nieobojętny mi protest strażaków i innych służb mundurowych pod Sejmem. Po pierwsze widz dowiedział się, że protestują związkowcy (?) a to już daje wrażenie, że nie wszyscy mundurowi utożsamiają się z akcją protestacyjną a jedynie ich część. Po drugie pokazano przypadkowego protestującego policjanta, który choć pewnie sercem doskonale rozumie i wspiera ideę protestu to skrępowany kamerą powiedział coś o docenieniu pracy służb bo zwiększają się ich zadania z czym wiązać się mają choćby uchodźcy no bo kto będzie musiał ich pilnować. Na koniec rzeczniczka MSW powiedziała, że przecież dostaliśmy podwyżkę w roku 2012 i co roku zwiększa się nakłady na sprzęt w służbach. Puenta: Czego ONI chcą. I tak podsumował i odebrał newsa pewnie niejeden widz a o to właśnie chodziło. Nikt nie wspomniał, że inflacja w Polsce w tym czasie wyniosła około 17% a podwyżka 2012 wyniosła 300 zł brutto i było to jedynie około 8 a nie 17 %. (zresztą w przypadku straży pożarnej podwyżkę tą otrzymaliśmy również po akcji protestacyjnej). Nikt nie wspomniał, że wydatki rzeczowe w komendach nie zmieniły się od 2009 roku a i wcześniej zmieniały się w niewielkim stopniu. Prawdą jest to, że w tym czasie trafiło do nas tyle sprzętu jak nigdy ale obsługiwać go ma coraz gorzej opłacany, ubrany i pełniący służbę w obskurnych warunkach strażak. O tym już nie wspomniał nikt. I tak to jest z rzetelnością dziennikarską. Silna Gospodarka. Wyższe Płace - to ja też poproszę.
Napisałbym więcej ale zaraz mecz i brawo Nawałka nie ma trzech defensywnych pomocników. Jest więc nadzieja ale to tylko sport. Miłych wrażeń i cieszmy się wszyscy po meczu.
Tomek

środa, 7 października 2015

fot. wp.pl

Szkocja - Polska

Przed nami dwa najważniejsze mecze eliminacji Mistrzostw Europy. Niby ma to być już tylko kropka nad i ale ja zaczynam się niepokoić. A wszystko za sprawą przewidywanego składu. Na szczęście przewidywanego przez dziennikarzy bo mam nadzieję, że te prognozy sie nie potwierdzą. Czym się niepokoję ? Tym, że w środku ma zagrać trzech defensywnych pomocników. Nie próbuję oceniać ich indywidualnie choć nie przepadam za Jodłowcem i radzę się przyjrzeć jego statystykom niecelnych podań i strat piłki (często tych kosztownych). Ja bardziej chciałbym skupić się na błędnym nowatorstwie trenerskim. Jeśli kobieta idzie na bal to nie zakłada nowych butów !!! Wiadomo czym to się kończy. Takie rozwiazanie zastosował już Nawałka w meczu z Niemcami i od początku coś nawalało. Tak, były to też indywidualne błędy Piszczka i Szukały, ale zawiódł odpowiedzialny za środkową część boiska pomocnik. W siatkówce najlepsza piłka  to taka, która leci pomiędzy dwóch zawodników bo jeden patrzy na drugiego i w końcu żaden nie reaguje. Tu jest podobnie przy dwóch defensywnych pomocnikach ich role i podział stref jest jasny, jeśli pojawia się trzeci to podświadomie zerka sie na niego czy to on zareaguje a potem jest za późno. Poza tym przy takim ustawieniu ciężar rozgrywania piłki spoczywa na defensywnych pomocnikach a z naszej trójki Krychowiak, Mączyński, Jodłowiec tylko ten pierwszy umie precyzyjnie podać piłkę do przodu. Rodzi się też pytanie kto rozgrywa piłkę na prawym skrzydle ? Milik ? On naturalnie będzie schodził do środka i efekt będzie taki jak z Niemcami czyli nie będzie prawego skrzydła. Tak więc gra do przodu to raczej nie koncepcja trenera tylko talent i umiejętności naszych gwiazd a chyba nie na tym powinno opierać się zdobywanie bramek. Lewandowski jest świetny ale trzeba mu podać piłkę. Przyjrzyjmy się wynikom naszej drużyny w grupie i przypomnijmy sobie mecze ze Szkocją i Irlandią. Od początku było wiadomo, że to są nasi rywale w walce o ME. Nie wygraliśmy z żadną z tych drużyn. Ze Szkocją to my goniliśmy wynik z Irlandią było odwrotnie ale w żadnym z tych spotkań obiektywnie nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Naszą sytuacja w grupie zawdzięczamy brakiem wpadki (na szczęście choć z Gruzją mimo 4:0 wcale nie było łatwo a raczej szczęśliwie) i wspaniałemu zwycięstwu nad Niemcami. Najważniejsze są jednak zawsze mecze z bezpośrednim rywalem. Póki co wyniki bronią Nawałkę może ma szczęście (istotna cecha przy doborze selekcjonera podobnie jak u generałów Napoleona), może trafił na pokolenie dobrych piłkarzy i takich co już wiedzą, że piłka to nie tylko talent ale także ciężka praca ale oby nie skończyło się jak z naszymi siatkarzami, że było pięknie ale nie po ostatnim meczu. Stawiam na dwa ciężkie remisy, które jednak dadzą nam awans. Panie trenerze broniąc remisu i tego by nie przegrać prędzej czy później nerwowo odrabia się straty. 

Miłego kibicowania ze szczęśliwym finałem
Tomek

wtorek, 6 października 2015

zdj. http://pressmix.eu/

Trzecia władza.

Odpowiedzmy sobie szczerze czy wierzymy w niezależność polskich sądów ? (i wcale nie mam na myśli korupcji). Nieraz słyszeliśmy o skandalicznych wyrokach. Mam tu na myśli stosunek sądów do spraw sądowych ludzi związanych z polityką czytaj ludźmi z pierwszych stron gazet. Właśnie wtedy najczęściej sprawy bywają umorzone, wyroki są rażąco niskie lub też pojawiają się sławetne pomroczności jasne czyli rzeczy, które nie przytrafiają się zwykłym obywatelom. Dlaczego ? To proste sędziowie nie chcą grzebać się w tym świecie bo ostatecznie odbije się im to czkawką. 
Art.55 Sposób powołania sędziów sądów powszechnych
§ 1. Sędziów sądów powszechnych do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim powołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, w terminie miesiąca od dnia przesłania tego wniosku.
§ 2. Sędziowie sądów powszechnych są powoływani na stanowiska:
1) sędziego sądu rejonowego,
2) sędziego sądu okręgowego,
3) sędziego sądu apelacyjnego.
 I co ? wszystko jasne ?. W tym układzie prawnym niezależność to mit. Sędziowie ostatecznie zawsze rozliczają się przed kimś z nadania politycznego. A skoro nie ma kogoś kto niezależnie czuwa nad demokracją to potem ją się zawsze nagina pod potrzeby polityki. Rozwiązanie jest proste sędziowie okręgowi powinni być wybierani w wyborach powszechnych np. w trakcie wyborów samorządowych i rozliczać się ze swojej pracy przed społeczeństwem. Mieć nasz mandat a nie kogoś z góry. Mniej będzie kompromitujących wyroków, sędziowie nie będą bać się świata polityki a jak się nie sprawdzą to MY ich rozliczymy. I oczywistym elementem systemu ma być ich godne wynagradzanie. Zastanawiam się czy nie było by słusznym byśmy podobnie wybierali swojego szeryfa czytaj komendanta policji ale to na inną dyskusję.

poniedziałek, 5 października 2015

„Sejm RP” autorstwa I, Kpalion. Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Sejm_RP.jpg#/media/File:Sejm_RP.jpg


Ordynacja Wyborcza


Czy zastanawialiście się kiedyś jak powinna wyglądać ordynacja wyborcza ? Niby wiemy, że w obecnej coś jest nie tak ale jak to zmienić.  JOW-y ? – nigdy w życiu. Żaden system nie ugruntowuje tak pozycji największych partii jak JOW-y. To tylko piękne hasło, które promować ma głosowanie na człowieka i jakie są tego efekty najlepiej widać w naszym Senacie, gdzie przecież obowiązują okręgi jednomandatowe. Przedstawiciele dwóch najsilniejszych partii i tylko jeden senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz były Premier. Ciekawe ile tak silnych niezależnych kandydatów jest w Waszych okręgach.  Ilu ludzi tak naprawdę zna swoich kandydatów 100, 500, 1000 a przecież okręg wyborczy to setki tysięcy mieszkańców. Czy więc wybiorą tego kogo znają czy raczej postawią na człowieka, którego zarekomenduje im partia, na którą chcą głosować. Pamiętajcie jeden okręg to jeden poseł-senator kolejni po prostu nie wchodzą teraz wystarczy popatrzeć jakie ugrupowania liderują i skład parlamentu jest znany. O to chodzi ? Jeśli sprowadzić scenę polityczną do systemu dwupartyjnego to może i dobrze. Raz rządzą Ci,  nie sprawdzili się to stawiamy na tych drugich ale jak ma się to do dzisiejszej sceny politycznej ? Przecież wielu z nas szuka tak naprawdę tej trzeciej siły a nie tych dwóch zwaśnionych oczywiście każda .„dla dobra obywateli”. Jaka więc ordynacja ? Nie ma doskonałej bo przecież chcemy by parlament miał swoją większość bo tylko wtedy może sprawnie działać. Tą większość tworzyć ma jednak nie wiele ugrupowań lecz góra dwa. Jeśli będzie  ich więcej szanse na dogadanie maleją i zaczyna się polityczny handel stołkami, ustawami i czym tam jeszcze… Jestem przeciwnikiem rewolucji systemu bo te zwykle kończą się chaosem, z którego ciężko wyjść przez lata. Przykład rewolucja-reforma oświaty czy też rewolucja-reforma służby zdrowia i co ? - do dziś bałagan, z którego nie można wyjść. Tylko ewolucja jest właściwą drogą. Na dziś pomysły mam dwa. Obydwa można połączyć. Pierwsze to liczyć progi wyborcze w okręgach a niw w skali całego kraju. Wygrają i tak najsilniejsze ugrupowania ale nie zabraknie reprezentacji mniejszych ugrupowań i każdy okręg będzie miał większą szansę na swoją prawdziwą reprezentację. Drugi pomysł to dajmy wyborcom maksymalnie tyle skreśleń ile jest mandatów w okręgu. Komisje wyborcze będą klnąć a wyniki wyborów będą zdecydowanie później ale odpowiedzcie sami ile razy nie wybieracie kogoś z niższej pozycji bo nie ma szans albo dalibyście szansę i temu i temu.  Technicznie byłoby również fajnie gdyby udało się drukować karty z różną kolejnością kandydatów ale to raczej niemożliwe. Może kiedyś w elektronicznym systemie głosowania ale dziś moja propozycja jest jak wyżej. I jeszcze jedno jestem za likwidacją Senatu ale … w tej formule. Tam zawsze powinno być miejsce dla ludzi z doświadczeniem niekoniecznie z polityki bardziej z samorządu, może byłych Prezydentów RP, premierów ale jak to zrobić to na razie temat do przemyśleń.


Następnym razem przymierzam się napisać o trzeciej władzy bo coś mało dziś czuć jej niezależność a to tam leży klucz do demokracji. 

Miłego wieczoru 
Tomek

niedziela, 4 października 2015

Dzień Dobry

Czas się zapoznać. Powoli zbliżają się wybory do parlamentu i kolejny raz staniemy przed dylematem na kogo głosować. Znów pewnie kierować będą nami emocje. Tych lubimy, tych nie ale czy na pewno znamy ludzi, których skreślamy na liście wyborczej. Zwykle naszym jedynym wyborem jest partia, rzadziej człowiek. I tak ufając wyborowi partii zwykle stawiamy na ludzi z pierwszych miejsc na liście. Naszym posłem zostaje ktoś kto mojego okręgu nie zna a za swoje pierwsze miejsce na liście odwdzięcza się czteroletnią lojalnością. Wszyscy chcemy zmian ale czy tak wybrani ludzie będą chcieli coś zmieniać jeśli ten układ gwarantuje im bezpieczeństwo ? Jak więc to zmienić ? Czy wierzycie w powodzenie nowych partii ? Ja raczej nie. Poza tym te nowe partie kojarzymy jedynie z osobą lidera, do którego najczęściej przyklejają się lokalne partyjne odrzuty. Przy takich więc wyborach po co nam 460 lojalnych posłów skoro decyzje zapadają w wąskim gronie liderów. I tylko czasem, żeby wspomóc swojego lokalnego posła rzuci im się ochłap ot choćby nie likwidując jednostki wojskowej za co zasługi może sobie przypisać partyjny kolega. Jak to zmienić ?
Ja też tego chcę ale nie tworzę nowej partii, nie przystępuję do takiej, wybrałem drogę umacniania swojej pozycji w ugrupowaniu, z którego startuję by móc wprowadzać moje pomysły na to by było nam lepiej. Jak zwykle podobnie jak wielu z nas spotkały mnie nieprzychylne komentarze ale wolę to przejść i chcieć coś zrobić niż patrząc w ekran krytykować wszystko i wszystkich. Jak wiecie nie jestem jedynką i moją jedyną szansą jest to by przekonać Was prezentując moje poglądy na wiele dziedzin naszego życia. A chciałbym byście je znali niezależnie od wyborów jako mój głos w sprawie zmian ale nie tylko... Będę starał się cyklicznie pisać o tym jak oceniam wydarzenia w naszym kraju, regionie ale chętnie napiszę o sporcie i o tym czym żyć będziemy wszyscy. Proszę o wyrozumiałośc bo post to prosta sprawa ale technicznie obsługa bloga to na razie czarana magia ale jak pisałem wyżej można działać lub... Wybieram i Wy wybierzcie zawsze to pierwsze.

miłej niedzieli Tomek