poniedziałek, 28 grudnia 2015


Kultura konfliktu po polsku


         Myślę, że jeśli nie przejdziemy przemiany mentalnej w tym względzie ciężko nam będzie coś w tym kraju zmienić. Pamiętacie słynną scenę z "Samych swoich", kiedy babcia wciska Pawlakowi granaty, gdy ten jedzie na rozprawę w sprawie kota mówiąc "sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Ta scena najbardziej oddaje charakter polaka. Nie nauczyliśmy się przyjmować argumentów innych. Uparcie tkwimy w swojej racji broniąc jej krzykiem, obrażaniem się lub siłą. To samo podejście przenosi się na naszą politykę. A przez nią na nas. Przez to pewnie zepsuła się w tym roku niejedna wigilia. Szanowałbym to jeszcze jeśli przeciwnik w konflikcie zna istotę problemu i umie używać właściwych argumentów. U nas jednak częściej padają zdania zasłyszane lub przeczytane, w którymś ze stronniczych portali. Jeśli tak będzie, nigdy nie zapanuje zgoda bo jak dogadać się mogą czytelnicy "Do rzeczy"z tymi z "Na temat" jeśli u jednych Prezydent ma 60 % zaufania a u drugich dokładnie odwrotnie. I żaden z uczestników konfliktu nie chce sobie uświadomić, że jest zmanipulowany a jego wiedza jest tylko przyczyną niepotrzebnej kłótni bo i tak do następnych wyborów nic nie będą mogli zmienić.

Miłego popołudnia Tomek

wtorek, 22 grudnia 2015






Mucha nie siada


         Znalazłem na yotube.com taki właśnie filmik. Polecam wszystkim, ale zauważcie jak pięknie pasuje do tych czasów. 
         Wczoraj odwołano naszego szefa Komendanta Głównego gen.bryg. Wiesława Leśniakiewicza. Szczerze to należało się tego spodziewać. Do tej pory każda nowa władza zmieniała Komendanta więc to nic nowego. I zawsze powtarzam, że rozumiem tych co zmieniają bo każdy sprawując władzę chce się otaczać swoimi zaufanymi ludźmi. Wątpliwości budzi natomiast sposób odwoływania, bo osobiście to nie pamiętam kiedy dano szansę odejść komendantom w asyście kompanii honorowej i sztandaru.  Czy aż takie trudne powiedzieć jest wprost, że nie widzi się możliwości współpracy i zobowiązać do przygotowania uroczystości za kilka dni. Tym bardziej, że nas też kiedyś będą żegnali.
        Boli mnie jednak coś innego. Cierpliwie poczytałem wczoraj komentarze pod newsem na ten temat. Było ich bardzo dużo. Mądrzejsze, głupsze, ale znaczna część z nich odnosiła się do osoby Komendanta. Wśród nich wiele było niestety od samych strażaków. Tych, którzy wczoraj mu klaskali, salutowali, gościli Go. A teraz jak z tą tytułową muchą. Miałem kilka razy okazję Go spotkać. Człowiek z wielką kulturą. Znający problematykę straży od podszewki i zawsze umiejący podejść do osobistych problemów strażaków po ludzku. Nie było jego celem gnębienie strażaków lecz ciężka praca na rzecz prestiżu służby. Nie był doskonały, jak każdy z nas. Popełnił wiele błędów, które niestety będziemy pamiętać takich jak choćby szukanie możliwości zakwaterowania uchodźców przez strażaków. Osobiście mam żal o niedowartościowanie administracji w komendach, bo dziś ciężko tam kogoś ściągnąć. Jednak ogólna ocena jego kadencji jest dobra. Nikt nie dokonał takiej zmiany sprzętowej w PSP jak właśnie ON i ciężko będzie ten poziom utrzymać. Za jego czasów zaczęto wynagradzać godziny ponadnormatywne. Nie walczył o nas ? Kto to wie. Gdyby podwyżki dostawali policjanci, strażnicy graniczni itd. a my nie, to się zgadzam, a tak trzeba zdać sobie sprawę, że nie udało się by to nikomu z nas. Jakie jednak prawo do krytykowania Go mają "zwykli" strażacy. Nie mają często pojęcia o specyfice bycia komendantem. Dla nich to często gość, który pije kawkę z nogami na biurku i jeździ po spotkaniach zakończonych bufetem. Prawdziwymi bohaterami są przecież ONI. Niech by zginął kiedyś strażak szybko zobaczycie komu prokurator będzie zadawał pytania. Ciekawym jest, że słowa krytyki nie padają ze strony następców, bo oni mają świadomość odpowiedzialności, a i założę się, że szanują osobę Leśniakiewicza, ale przecież strażak wie lepiej.
    Proszę więc niech każdy z nas wykonuje najlepiej jak potrafi to co do niego należy a ocenianie innych zostawi właściwym przełożonym. Gwarantuję, że będzie wtedy większy porządek. Niejeden z tych krytykantów gdy dostawał swoją szansę szybko pokazywał swą niekompetencję ale strat, które narobił nie dało się już odwrócić.


Miłego wieczoru Tomek

Wybaczcie ale w tym tygodniu już wystarczy. Czas na Święta. Życzę każdemu by przeżył ich magię tak jakby znowu był dzieckiem. Naridzenie Chrystusa niech zaś da radość i spokój nam wszystkim.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

http://komixxy.pl/


Spotkania Wigilijne

        Od kilku lat rozwija się tradycja organizowania spotkań wigilijnych dla wszelkich możliwych środowisk. Spotykają się sportowcy, artyści, mundurowi i wielu wielu innych. Może się Wam narażę, ale od dawna jestem temu przeciwny choć nie do końca i spróbuje się obronić.
        Żadne inne święta nie są bardziej rodzinne niż Boże Narodzenie. Wyczekiwane po to by w gronie osób, które kochamy cieszyć się z narodzenia Chrystusa. By ta chwila była wyjątkowa mamy Adwent, czyli czas wyczekiwania. Dla wielu to okazja dla wyrzeczeń, postanowień, ale to wybór każdego z nas. No i w końcu nie każdy jest wierzący. Aby tą wyjątkowość podkreślić, i aby te chwile zostały w naszej pamięci zrodziły się tradycje okazjonalnych potraw i zwyczaj ofiarowania sobie prezentów. Dzięki temu można wracać pamięcią do wigilii sprzed lat wspominając wyjątkowe danie lub prezent. A powiedzcie mi, do którego "branżowego" spotkania wigilijnego umiecie wrócić pamięcią ? Założę się, że macie problem. Ja również. Jeśli już to utrwala się ono wyjątkowym wydarzeniem, które tego dnia miało miejsce. Tak jak dziś kiedy odwołano Komendanta Głównego PSP, z którym jeszcze rano się widzieliśmy. Lub tak jak w 1991 roku kiedy jako młody oficer organizowałem takie spotkanie. Zaszczycił nas wtedy wspaniały Arcybiskup Piszcz i gdy przyszło mu święcić krzyż nikt nie zdjął Mu z kropielnicy kapturka, który z impetem uderzył w krzyż. Jeśli coś takiego się nie zdarzy spotkanie zostaje zapomniane. 
       Wszystkie takie wigilie" odbywają się przed Świętami. Obowiązkowymi daniami w poczęstunku są pierogi, barszcz czerwony, karp smażony i podobne tradycyjne dania. No tak tylko na co będziemy czekać do naszej Wigilii ? Do tego wszystkiego przemowy jak przy każdym święcie. U mnie tradycją jest czytanie fragmentu Biblii, krótkie dziękczynienie i życzenia gospodarza czyli na zmianę Rodziców, brata lub moje. Wystarczy. 
      Dla mnie zrozumiałym jest skromne spotkanie małej, góra kilkunastoosobowej społeczności z wydziału, urzędu tam gdzie pracujemy wspólnie na codzień i tworzymy małą rodzinę. Im liczniejsze to grono tym bardziej spotkanie traci sens. Tam wzajemne życzenia wraz z wzajemnym łamaniem opłatkiem składają sobie nawet niekoniecznie znajomi, a wrogowie i tak na jednej sali unikną takiej okazji. Życzenia choć wielokrotnie szczere po drugim razie zaczynają być "klepane". Myślę, że w tym wszystkim idea świąt umiera. Do tego dołóżcie komercjalizację świąt zaczynających się w supermarketach już po 1 listopada i czar Bożego Narodzenia pryska.
      A teraz niespodzianka. Tak spotykajmy się, ale po świętach. Podsumujmy rok i złóżmy sobie życzenia, ale tą wyjątkowość zostawmy dla swoich rodzin.
      I niech nie obrażą się na mnie wszyscy organizatorzy takich spotkań. Wiem, że intencje są szczere, ale czy nie mam trochę racji ?


Miłego wieczoru Tomek.

czwartek, 17 grudnia 2015

POLICJA

         We wtorek głośnym echem w mediach odbiło się zatrzymanie przez Policję znanego "youtubera" Sylwestra Wardęgi. Większość mediów krytycznie wypowiadało się na temat sposobu zatrzymania i brutalności policjantów. A ja powiem odczepcie się od Policji. Popatrzcie jak wygląda zatrzymanie w USA. Tam nie ma miejsca na dyskusję"o co chodzi? co ja takiego zrobiłem ?" jest wyraźna procedura wobec zatrzymywanych. I każdy obywatel wie, że nie ma żartów. Jeśli się nie podporządkujesz policjant sięgnie po broń i każdy sąd go uniewinni. U nas kamery, komórki zdjęcia, naruszone prawa człowieka. Brońmy swoich praw jako obywatele a nie praw przestępców. Mamy czuć się bezpiecznie a Policja jest od egzekwowania prawa w naszym interesie. Kiedyś procedur nie przestrzegali funkcjonariusze innej służby i skończyło się samobójstwem zatrzymywanej. Kto wtedy miał problemy ? media ? Ludzie dziwią się, że zakłada się kajdanki i cała Polska widzi podejrzanego o korupcję polityka z wykręconymi rekami. Powtarzam taka jest procedura. Pytanie brzmi skąd się w porze aresztowania znajdują tam telewizyjne kamery? Szanujmy Policję zawsze, a nie tylko wtedy jak nam potrzebna jest pomoc. Tak, jak każdy popełnia błędy, ale nie krzyczmy o nich w mediach by w chwili gdy dochodzi do interwencji policjant nie był skrępowany myślami o ewentualnej odpowiedzialności, ale miał pewność że mu nic nie grozi. Autorytet Policji potrzebny jest nam wszystkim. Kiedyś było to narzędzie polityczne ale dziś jest to strażnik naszych praw. Pozdrawiam Policjantów.


Miłego popołudnia Tomek


wtorek, 15 grudnia 2015


KUMULACJA

      Przed nami kolejna kumulacja. Do wygrania 20 milionów. Nadzieja kusi, trudno jej się oprzeć. Trzeba spróbować, bo przecież wszystko może się zmienić. Czy aby na pewno ? Też puszczam lotto i wierzę w swoją wygraną. Wieczór poprzedzający losowanie dla "lottowiczów" to wspaniałe marzenia o domku, samochodzie, pięknym ogrodzie, ruskiej bani, prezentach dla bliskich no i oczywiście nieustannych wakacjach w ciepłych krajach. Wielu jeszcze żegna się z robotą i znienawidzonym szefem. Ja też marzę i to są fajne chwile, może te najpiękniejsze. Jednak gdy nie wygrywam nie rozpaczam. Mało tego wiem, że ktoś lepiej wiedział, że wygrać nie było warto. Ta zmiana wcale nie musi być zmianą na lepsze. Pieniądze mogą skłócić rodzinę, zdemoralizować dzieci. Ludzie będą nam zazdrościć. Odwrócą się od nas bliscy. Można popaść w obsesję strachu przed kradzieżą, porwaniem więc może dobrze, że nie wygrywam. Kto z nas tak naprawdę siebie zna i wie jak to na niego wpłynie ? Gdyby można wygrałbym tyle co mam kredytu ja i moi bliscy i marzyłbym byśmy w zdrowiu i z poczuciem bezpieczeństwa mogli żyć w zdrowiu jak najdłużej. Bo nasze szczęście tkwi w tych dobrych ludziach w naszym otoczeniu, i założę się, że nikt z nas nie zamienił by ich na wygraną. Może więc lepiej nie wygrywać i nauczyć się żyć z tego co się samemu wypracuje i to zrozumieć to jak najszybciej , by nie żyć wieczną nadzieją i oczekiwaniem, a korzystać z radości życia już dzisiaj.

ps. ja nie muszę więc liczby na dzisiaj dla Was 1,29,30, 34,39,48, powodzenia

Miłego popołudnia Tomek

poniedziałek, 14 grudnia 2015

fot. filmweb.pl

Umieć coś docenić

         Życzę Wam wszystkim aby trafiał się Wam fajny Rekolekcjonista. Taki, którego słucha się z przyjemnością, ale i wychodzi z kościoła z błąkającą się po naszych głowach refleksją. Ze mną było tak wczoraj. A parę myśli z jego nauki skojarzyło mi się ze znakomitym dla mnie filmem "Dawca pamięci", po którym też ciężko mi było zasnąć. 
       Dzisiejszy dobrobyt powoduje, że ciężko nam coś docenić. Cóż można wiedzieć o smaku wyczekiwanej na święta szynki skoro wkłada się ją każdego dnia do kanapki. Jak ucieszyć mnie ma smak mandarynki jak kupuje ją w dzień powszedni. Jak ma młodego chłopaka ucieszyć dotyk ręki dziewczyny, o której codziennie marzy jak już dawno czuł piersi niekochanych pchających się do niego dziewczyn. Żeby umieć coś docenić musi mi tego najpierw brakować. Muszę o tym śnić, marzyć by nadszedł ten dzień, ta chwila radości. Film mówi o czymś podobnym czarno-biały świat pozbawiony uczuć, z wyselekcjonowanymi ludźmi, pozbawianymi emocji po zażyciu codziennej pigułki. Czy to świat idealny ? Wręcz odwrotnie. Doskonałe jest tylko Boskie dzieło, bo daje nam brzydotę byśmy widzieli piękno, daje nam nienawiść byśmy czuli miłość, daje kalectwo byśmy cenili zdrowie. I choć okrutne jest to dla tych, którzy są brzydcy, znienawidzeni i kalecy, ale to właśnie im zawdzięczamy radość. To oni mają najtrudniejszą misję do wykonania na tym świecie po to, by inni czuli radość życia. Nikt nie zna Boskiego planu, ale On na pewno wynagrodzi im wszystko to co nie jest ich winą. My zaś zróbmy wszystko by bez głodu cieszyć się posiłkiem, bez biedy cieszyć się dobrobytem, bez nienawiści cieszyć się miłością osób nam bliskich. "Cieszmy się z małych rzeczy w nich wzór na szczęście zapisany jest".

Miłego popołudnia Tomek

czwartek, 10 grudnia 2015


Stan Wojenny

    Przed nami kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Przeżyłem go jako uczeń szkoły średniej w Gdańsku. Co tydzień stałem w kolejce, w Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych bo tak nazywała się wtedy komenda milicji, by dostać zgodę na przemieszczanie się do innego województwa. Do dziś mam na pamiątkę jedną z takich decyzji. Za klapą nosiło się opornik, a i dostało się przez plecy długą pałką od milicjanta. Dokumenty w kieszeni były obowiązkowe a bagaż prześwietlany był przez milicjantów na dworcu kolejowym. Najgorsze było jednak wtedy to, że w każdym z nas umarła nadzieja na zmiany. Ale to może dzięki temu naród się zjednoczył i mógł nadejść Okrągły Stół i 4 czerwca 1989. Wtedy jednak nikt tego wiedział. Widzieliśmy tylko tragedię tamtych dni, śmierć górników w kopalni Wujek po strajku, z którym nadzieję wiązał każdy Polak. Czas jednak mijał, wszyscy nabraliśmy dystansu do tamtych zdarzeń i dziś postrzegamy go już z większym zrozumieniem. Pamiętam jednak, że wszyscy baliśmy się radzieckiej interwencji i tylko Bóg wie jak mogła potoczyć się historia. Za grosz nie wierzę historykom z IPN-u, że interwencja nam nie groziła. I guzik obchodzą mnie dokumenty z plenum KC KPZR, w których jest napisane, że Rosjanie nie planowali interwencji. Ich mentalność i nie liczenie się z cudzą wolnością pokazują dzisiejsze wydarzenia na Ukrainie, która do dziś mentalnie jest "radziecka" a od strefy wpływów w Polsce też im się ciężko uwolnić (o czekających na rewanż Czecho-Słowaków i Węgrach nie będę wspominał). Wracając do dokumentów to nigdy nie powstają dokumenty z rozmów w cztery oczy, a rozmowa pomiędzy Breżniewem i Jaruzelskim w zaciszu kremlowskiego pokoju mogła mieć taki przebieg: "(B) i co tam towarzyszu poradzicie sobie czy czekacie na naszą pomoc ? - (J)poradzimy sobie - (B) no to zaraz plenum i powiem kolegom, że Polska nie potrzebuje interwencji". W dokumentach będzie tylko to drugie zdanie i czy należy wierzyć tym zapiskom  i wyciągać z nich wnioski? 
       Postać Jaruzelskiego to postać tragiczna. Myślę, że sam czuł odpowiedzialność za ofiary stanu wojennego. Bohaterem go nie zrobię, ale musiał mieć odwagę by podjąć taką decyzje ze świadomością tego co może się wydarzyć. Bardzo istotne jest też to kto egzekwował stan wojenny na ulicy. Bardzo często byli to prości zomowcy, którym sytuacja dała władzę, a oni pojmowali ją jako możliwość poniżania i wyżywania się na wszystkich, którzy wydawali im się trochę mądrzejsi. Odpowiedzialność zawsze jednak spada na przywódców. A co ostatniego stwierdzenia to ktoś odnosząc się do dzisiejszych czasów napisał na FB "chcesz poznać człowieka - daj mu władzę".


Miłego wieczoru Tomek

odsłon z Rosji -0

środa, 9 grudnia 2015

fot. http://giznet.pl/


Inwigilacja - experyment

     Pisząc bloga mam okazję śledzić zarówno ilość jak i miejsca (państwa) osób, które go czytają. Jakim zaskoczeniem było dla mnie, że kilkadziesiąt odsłon pochodziło z Rosji. Zrobiłem więc eksperyment. Jako, że pierwsze rosyjskie odsłony skojarzyłem z umieszczeniem na blogu zdjęcia Putina zrobiłem to po raz kolejny. I znów pojawiło się kilkanaście odsłon. Dziś eksperymentalnie robię to po raz ostatni, bo przecież jestem niewierny Tomasz. O czym to jednak świadczy ? Otóż dochodzę do wniosku, że filmowa rzeczywistość stała się faktem. Służby specjalne posiadają programy do rozpoznawania twarzy. Kiedy więc pojawia się zdjęcie Putina witryna natychmiast jest sprawdzana. Co tam napisano o naszym wodzu. Zauważcie jednak, że mogłoby to być doskonałe narzędzie w poszukiwaniu przestępców, którzy wielokrotnie nawet nieopatrznie mogą pojawiać się na zdjęciach na portalach społecznościowych. Tu jednak do inwigilacji nikomu się nie spieszy, a dla mnie to właśnie ich łapanie jest tym na czym jako obywatelowi zależy mi najbardziej. Założę się, że jak będę wrogiem politycznym to prześwietlony będę w sieci na całym globie. Tak więc jutro napiszę krótko o rosyjskich odsłonach i wtedy wnioski wyciągniemy sobie sami.

Miłego popołudnia Tomek

wtorek, 8 grudnia 2015


KRACH

       Obejrzałem dzisiaj materiał CNN informujący, że sytuacja w Polsce zmierza w złym kierunku i przyjąłem go z wielkim niepokojem. Dziś żaden kraj na świecie nie jest już gospodarczą wyspą lecz mechanizmem powiązanym z gospodarką światową. Nie zbudujesz więc silnej gospodarki próbując ignorować jej prawa. Mnie też nie podoba się to, że można spekulować walutą danego kraju lub z dnia na dzień uciec z kapitałem w inną część świata, ale tak dzisiaj jest i trzeba się do tego dostosować. Nie można więc prowadzić swojej polityki międzynarodowej, ale i tej wewnętrznej nie licząc się z reakcjami innych rynków. 
         Tak naprawdę to bardzo szanuję Prawo i Sprawiedliwość za chęć reform, bo stagnacja PO w tym zakresie wkurzała mnie od dawna, a w wyborcze obietnice zmian ciężko było uwierzyć. I nie ma znaczenia, że częściowo PiS wycofuje się ze swoich obietnic. Chce jednak coś zrobić, a korekty (zmiany) w stosunku do zapowiedzi przedwyborczych świadczą tylko o rozsądku osób odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze. Nie ma się też co przerażać zwiększeniem deficytu o 0,5 %. Jest taka szkoła, która mówi, że jego niewielkie podniesienie może przyspieszyć gospodarkę. Warunkiem jest aby te pieniądze pozostały w tym kraju i w naszym systemie podatkowym. Niestety rynek reaguje również na inne rzeczy. Jak reaguje wystarczy popatrzeć na notowania giełdowe za ostatni miesiąc. Większość spółek odnotowała co najmniej kilkunastoprocentowe spadki. To tak jakby nagle z tej samej pensji nie starczyło już na chleb, mleko, szynkę i utrzymanie domu, które kupowaliśmy każdego miesiąca. I wtedy nawet podwyżka w firmie czy np. 500 złotych na dziecko nie zapewnią mi takiej samej pewności jaką miałem wcześniej.
        Dlaczego istotne jest to, że materiał nadał CNN. Bo to nie Niemiecka i Rosyjska stacja, gdzie sąsiedzi mogą rozgrywać swoją politykę i można im nie wierzyć. Amerykanie to jednak strategiczny partner PiSu. Więc jeśli przyjaciel nas tak postrzega to trzeba wyciągać wnioski.
        Z przykrością stwierdzam, że świat potrzebuje i kocha obłudę. Jeśli więc chcemy coś robić w naszym kraju, to takie cechy musimy nadać wszystkim naszym decyzjom. Gdy będziemy rządzić na zasadzie, że wszystko nam wolno szybko stracimy wsparcie, a węgierski kapitał nam nie pomoże. Do zrobienia jest wiele, ale należy to robić w białych rękawiczkach, a politykę międzynarodową  w zaciszu gabinetów, bo tylko wtedy utrzymamy swą wiarygodność dla światowych mechanizmów finansowych, a na giełdę zawita znów hossa.   

Miłego wieczoru Tomek

poniedziałek, 7 grudnia 2015



Polak Polakowi Polakiem

     W sobotę w miłym towarzystwie pojawił się temat osoby, którą zwolniono z wysokiego stanowiska na podstawie donosu. Oczywiście żmudne dochodzenie nic nie udowodniło. Było już jednak za późno, bo kto inny zajął już to miejsce. Jako, że znałem człowieka próbowałem go w towarzystwie bronić. Puenta była jednak taka, że na  pewno coś miał na sumieniu tylko nie udało się tego udowodnić. I stwierdzam z przykrością, że tak właśnie z nami jest. Jeśli piszą, mówią, uważamy że na pewno coś jest na rzeczy. Nigdy nie umiemy się zastanowić co by było gdyby taka sytuacja dotknęła nas. Chcielibyśmy udowodnić wszystkim, że to nie prawda, ale czy będziemy mieli szansę ? Pracuje w firmie gdzie donos typu sąsiad na sąsiada jest na porządku dziennym (ale nie tylko takie są donosy). Kiedy wgłębiamy się w sprawę okazuje się, że za wszystkim stoi taki czy inny konflikt sąsiedzki. Np. sąsiad zwrócił uwagę by ogarnąć śmieci na działce bo przelatują z wiatrem na jego posesję. Reakcja jest szybka kilka zdań napisanych przez tego, któremu zwrócono uwagę o tym, jak to sąsiad wybudował za kradzione i jeszcze niezgodnie z prawem bo wiatka stoi o metr za blisko granicy mojej działki. Czy ukradł nie mnie rozstrzygać ale faktycznie wiata jest za blisko i trzeba wydać decyzję o rozbiórce. Nie jest ważne, że posesja świeci blaskiem, czystością i jest wzorem do pozazdroszczenia, a już szczególnie widać to na tle sąsiada, który doniósł, gdzie podwórko przypomina PGR z lat 70 tych. Prawo zostało naruszone. Bałaganiarz triumfuje a reszta zaczyna wierzyć, że skoro tu złamano prawo to pewnie i nakradł.
       Kiedy przy stole podałem kilka takich przykładów to w końcu rozmówca przyznał mi rację. Sam stwierdził, że pracując za granicą cieszy się, że jest daleko od Polaków, bo stać ich na najgorsze rzeczy.  
      Pisząc powyższe proszę o jedno nie wydawajmy za szybko wyroków, bo naprawdę robimy ludziom krzywdę. Nie podpisujmy za szybko petycji o odwołanie szefów, bo za tym wielokrotnie stoją jedynie pomówienia. I umiejmy rozróżnić czy to on ukradł czy jemu ukradziono, bo najczęściej powtarzamy jedynie, że był zamieszany w sprawę kradzieży.

Miłego wieczoru Tomek

czwartek, 3 grudnia 2015

http://www.bezrobocie.eu/

Walka z bezrobociem

    Tematem wracającym przy okazji każdych wyborów jest walka z bezrobociem. Na czym ona niby ma polegać nikt jakoś sprecyzować nie potrafi. Mamy ściągać inwestorów, ale jak i czym ? Są miasta, które o taki rzeczy martwić się nie muszą, tylko jak przyciągnąć inwestora na prowincję ? Co może tak naprawdę zaoferować samorząd :działkę, podatek od nieruchomości i przygotowanie infrastruktury. Co do działki to ostatnio udało się przekazać w Elblągu działkę dla uczelni EUHE. Jaka forma własności, dzierżawy czy zarządu nad działką to inna sprawa ale miasto podjęło uchwałę w tej sprawie. Argumentowano, że uczelnia to nie działalność komercyjna. Ha ha ha. To dziś jeden z lepszych biznesów. Skoro jednak było można to dlaczego nie można zrobić czegoś podobnego w stosunku do przemysłu ? Od dawna mówiłem, że miasto powinno mieć swój program, w którym przedstawia ofertę dla przedsiębiorców sprzedaży ziemi za bezcen i możliwość zwolnienia z podatku od nieruchomości ale obłożone wymaganiami. Warunkiem byłoby np. obowiązek ukończenia inwestycji w określonym czasie, stworzenia iluś tam stanowisk pracy i funkcjonowania przedsiębiorstwa w jakimś tam czasie. Od tych obowiązków uzależniona byłaby ulga. Gdyby program przyjęty był przez Radę Miasta nikt nie podejrzewałby Prezydenta o korupcję i nie zarzucałby mu sprzedaży ziemi po zaniżonej wartości. Po latach wynikających z zawartego kontraktu nawet gdyby firma upadła zawsze pozostanie infrastruktura, na którą łatwiej przyjdzie nowy inwestor. Jeśli firma z kontraktu się nie wywiąże ziemia wraca do właściciela ale już razem z tym co na niej powstało. Wiem, że brzmi to prosto i pięknie, ale pewnie prawnie nie wygląda to już tak różowo. Myślę jednak, że pomysł wyznacza słuszny kierunek w myśleniu samorządu. 
      Jeśli chodzi o przygotowanie infrastruktury przez samorząd to dziś jest ostatnia szansa. Obecna perspektywa finansowa środków unijnych powinna być przeznaczona na te właśnie cele. Wiem, że potrzebne są baseny, stadiony, ratusze, szkoły. Ale one nie dadzą w przyszłości podatku dla samorządu a jedynie dodatkowe obciążenie finansowe. I jak to wszystko utrzymać gdy skończą się środki unijne tego już nikt nie wie.
      I na koniec. Bogate gminy walczą z "janosikowym" ale jeśli tak to oddajcie nam siedzibę Browaru, Alstomu (dziś GE) i wszystkich firm, które produkcją mają tutaj a dyrekcję w Warszawie. I dajcie nam ich podatki.

Miłego wieczoru Tomek

środa, 2 grudnia 2015



Podatki


       Do czego sprowadza się w gruncie rzeczy unikanie płacenia podatków ? Do naliczania nadmiernych kosztów i udowadniania fiskusowi, że nic nie zarobiliśmy. Wszystko leży więc w skomplikowanym systemie naliczania kosztów. Prowadzi to do sytuacji, że koszty kreowane są wielokrotnie przez firmy a szczególnie supermarkety. Zawsze można przecież zamówić analizę badania rynku w jakiejś zachodniej firmie, uruchomić kampanie promocyjną i reklamową, czy też zamówić bzdurny audyt w firmie. Kosztuje to majątek, pieniądze są transferowane do innego podmiotu (często za granicę), a efektem analizy czy audytu może być przecież wniosek, że wszystko działa ok. W telewizji widzimy zaś zachodnią reklamę, do której głosy podkładają polscy aktorzy (nienawidzę tego i takiego towaru nie kupię). Myślę więc, że dzisiejsze dodatkowe opodatkowanie supermarketów ostatecznie odbije się na polskich producentach i klientach, a nie o to przecież pomysłodawcy chodzi.
      Może na podatkach znam się mało, ale rozwiązanie widzę tylko jedno to uproszczenie systemu naliczania kosztów i .....obniżka podatków. Tak tak. Co jest głównym kosztem ? Dla przedsiębiorcy zakup towarów i urządzeń do produkcji, dla handlu koszt zakupu towarów, a dla wszystkich "koszty pracownicze". Zakładając pełną księgowość magazynową i system kas fiskalnych jesteśmy w stanie oszacować zysk firmy (po odliczeniu kosztów zakupu i pracy) i z tego naliczyć podatek. Co nas ma obchodzić reklama firmy, wieczne remonty pomieszczeń, audyty, nowe meble, samochody, ich utrzymanie, telefony ? Po zakwalifikowaniu tych kosztów okaże się, że właśnie my obywatele na tym nic nie skorzystamy bo nikt nie odprowadzi podatku CIT. Zrozumiałym jest jednak, że wszystko to co wymieniłem (i wiele wiele więcej) jest nieodłącznym elementem funkcjonowania firm. Te pieniądze dałbym firmom poprzez właśnie obniżenie stawki CIT (o ile niech policzą ekonomiści). Właściciel zastanowi się wtedy 3 razy bardziej co mu się opłaci. A i przypilnuje w firmie by jak najmniej materiału do produkcji czy handlu szło na straty. Nie straci na tym producent bo istotna będzie marża-zysk. Pracownik bo będzie kosztem. Odbierzemy też to co najważniejsze. To możliwość transferowania pieniędzy. O wiele prostsza będzie też księgowość i kontrola skarbowa.

Miłego wieczoru Tomek

ps. Kiedy pisałem, w zeszłym tygodniu, o Trybunale Konstytucyjnym, żartując, podpowiadałem o możliwości złożenia przez sędziów ślubowania na piśmie. I co? Wczoraj Prof. Andrzej Zoll robi dokładnie to samo. Czyta mojego bloga ? miło mi

wtorek, 1 grudnia 2015

https://pisanieprywatyzacja.files.wordpress.com

Prywatyzacja czy wyprzedaż ?

    Prywatyzacja lat 90-tych miała być wybawieniem dla polskiej gospodarki, ale czy na pewno była ? Dla wielu z nas termin "wyprzedaż majątku narodowego" jest niestety bliższy. Z czego się to wywodzi ? Przede wszystkim z naszych oczekiwań. Myśleliśmy raczej, że zachodni kapitał przyjdzie do branż, które radziły sobie w Polsce kiepsko i pokaże nam z czego można zrobić dobry biznes. I tak patrzeliśmy na upadające w naszym mieście zakłady i czekaliśmy na zachodniego inwestora. Tylko jakoś się nie doczekaliśmy. Tymczasem tak gdzie kwitła produkcja i wiadomym było, że zakład radzi sobie na rynkach nie tylko krajowych od razu pojawiło się zainteresowanie firm zachodnich. I jako pierwszy sprzedaliśmy w Elblągu Zamech a potem browar. Mało tego powstałe na ich infrastrukturze zakłady obdarowaliśmy ulgami podatkowymi. Nie wspomnę, że zakłady sprzedano tak naprawdę zachodniej konkurencji. Nie jestem przeciwnikiem prywatyzacji. Prywatny (we wszelakiej formie) system zarządzania jest wydajniejszy. Optymalizuje koszty firmy, obsadę kadrową i jest gwarancją konkurencyjności jednak czy naprawdę nie byliśmy w stanie zrobić tego sami. Zwalniając nasze zakłady z podatku stworzylibyśmy im przecież możliwość pozyskania środków na nowe technologię by mogły dogonić zachodnią konkurencję. 
    Ukłonem dla zachodniego kapitału powinna być możliwość stawiania w Polsce nowych fabryk i to powiązana z okresem ulg podatkowych. Rosłoby zatrudnienie, produkcja, powstawała nowa infrastruktura, a w końcu zaczęłyby spływać podatki. Tymczasem wpuściliśmy zachodnie supermarkety z towarem, który niekoniecznie wytwarzany był u nas, a jeśli tak, to kupowany od producenta po zaniżonych cenach. Na dokładkę zafundowaliśmy im wakacje podatkowe.
   I gdzie jest kapitał, który miał uratować elbląskie zakłady takie jak Renoma, Plastyk, Buczek, Wolność, Postęp, Truso. Jakoś nigdy do nich nie dotarł, a zakładów już nie ma. No i gdzie są pieniądze z prywatyzacji ? Miały powstać z nich drogi, poprawiać infrastruktura i co ? Gdyby nie środki unijne i samorządy do dziś, być może, wiele by się nie zmieniło.

Miłego wieczoru Tomek