czwartek, 31 marca 2016

tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com

Kreowanie rzeczywistości.

       Od razu zaznaczę, że nie wiem jaka jest prawda, ale na pewno nie taka jaką kreuje nam telewizja i internet. Pomijając nasze sprawy wewnętrzne, czym dzisiaj żyje świat ? Zamachami, terroryzmem, Państwem Islamskim.. A ja się Was pytam co to jest i gdzie leży Państwo Islamskie. I pytanie drugie jakie są jego cele. Wiedza, którą dzisiaj posiadamy bazuje na informacjach przekazanych przez zachodnie media. Niechęć do Islamu utwierdzana jest przez informacje na temat napaści przez nich na posterunki Policji, informacje o molestowaniu kobiet itd. Szybko nabraliśmy przekonania jacy to "oni" są źli i niebezpieczni, co powtarzam może i jest prawdą. Spójrzcie jednak w przeszłość. Jeszcze niedawno zagrożeniem była Al kaida, Irak i Saddam Husejn. Skończyła się wojna i co ? Znaleziono broń masowego rażenia ? Raczej amerykańską broń dostarczoną dla opłacanych i szkolonych w USA za grubą kasę bojowników. Zaczął się Afganistan.  Pokonano Al kaidę ? nie ma już zagrożenia stamtąd. Jakoś cicho teraz o tym w telewizji. A może po prostu zmieniły się interesy. Trzeba zrozumieć, że jeśli dziś chcemy np. zgnębić Polaków na Litwie to tamtejsze media będą pokazywać niechlubną historię naszego narodu. Informować jak to Polak kradł, oszukiwał, gwałcił. Jak to Polacy chcą zawłaszczyć litewskie ziemie i nienawiść gotowa. Nikt nie da się wypowiedzieć Polakom przed kamerą, że jest inaczej, a nawet jeśli to już nikt nie będzie go słuchał bo pogląd jest ukształtowany. Pamiętacie jak całkiem niedawno gnębiono u nas Łukaszenkę opisywano niestworzone rzeczy jak to rządzi wbrew narodowi, jaka tam bieda i jak wygrywa w sfałszowanych wyborach. Tylko jakoś nie potwierdzali tego Białorusini. A dziś nagle Łukaszenka i silna Białoruś są nam potrzebni w naszej antyrosyjskiej polityce. Jakoś dziwnie nikt nie pisze o Izraelu i jego zbrodniach na ludności arabskiej. 
         Już Hitler ze swoim ministrem propagandy docenił media i ich rolę w kreowaniu rzeczywistości. Dziś kierunek ten doprowadzono do perfekcji, a brylują w tym Stany Zjednoczone jako żandarm narodów. Za nic mają też swoich obywateli, którzy giną w imię propagandy, interesów i współczesnego neokolonializmu.

wtorek, 29 marca 2016


Rzetelność dziennikarska

     Zastanawiam się jak to jest, że niektóre informacyjne portale internetowe wciąż istnieją. Zajmują się samymi sensacjami. Podają niesprawdzone informacje, z których nikt ich potem nie rozlicza. A artykuł pisany jest pod założoną tezę. Sam nie czytam tych portali, ale nie sposób uniknąć, by ktoś nie zapytał mnie czy czytałem taki a taki artykuł. Oczywiście przekaz mówi o sensacji, korupcji, aferze itp Niestety muszę wtedy przeczytać i co się okazuje ? Dziennikarz nie pokusił się o próbę uwiarygodnienia informacji. Nie pokusił się, by sprawdzić jak wygląda problem od strony prawnej. A strony, które wymienione są w artykule znając "solidność" dziennikarza i jego umiejętność do wyrywania zdań z kontekstu na potrzeby założonej tezy, odmawiały wywiadu. Bolesne jest to, że niestety większość czytelników przyjmuje taki tekst "na wiarę", bo jak dziennikarz pisze to wie. 
      Całkiem niedawno miałem podobną historię kiedy zapytano mnie na sesji Rady Miasta o stan ochrony ppoż. w jednym z elbląskich obiektów. Odpowiedziałem opisując stan zgodny z prawem i prawdą. Jednak w jednym z portali dziennikarz, który nie próbował nawet zasięgnąć u nas informacji, a jego wiedza w naszej branży jest żadna, opisywał jak to mijam się z prawdą, a może wręcz kłamie. Potem jest dylemat czy warto prostować artykuł czy lepiej przemilczeć. Otwarta dyskusja na forum portalu zwykle jednak służy zwiększeniu jego poczytności, a to ostatni cel jaki chciałoby się osiągnąć. Odwołać się możemy więc jedynie do czytelników, by umieli wyłapywać co w artykule jest prawdą, a co dziennikarską sensacją.
     A na koniec jeszcze jedna historia z moich doświadczeń z prasą. Otóż któregoś dnia zadzwonił do mnie Rzecznik Prasowy KG PSP pytając jakie to głupoty opowiedziałem dziennikarce Wirtualnej Polski. Zaskoczony poprosiłem o link do artykułu, w którym opisywano marnotrawstwo pieniędzy w straży przy jednoczesnej biedzie. Jedną z cytowanych osób byłem ja. Wypowiadałem się jak bardzo czekamy na nową strażnicę. Dziennikarka dopisała jednak do tego zdanie, które mojej wypowiedzi nadawało już nowy sens. Tu marnuje się pieniądze, a tu potrzeba remizy. Prawda, że brzmi już inaczej.


Miłego popołudnia Tomek 


czwartek, 24 marca 2016

rys. Wikipedia.pl

Ukrzyżowanie


      Czy zastanawialiście się kiedyś co by było gdyby Chrystus żył w tych czasach w Polsce. Moim zdaniem odpowiedź jest prosta "ukrzyżowano by Go". I podobnie jak 2000 lat temu ukrzyżowali by Go ci, którzy mają monopol na bycie chrześcijaninem i na jedyną słuszną rację (i wcale nie chodzi mi o Kościół). Wtedy też krzyczano "ukrzyżuj Go" z przekonaniem, że staje się w obronie wiary. Potem usprawiedliwiając swój czyn nie przyjmowano prawdy o zmartwychwstaniu. Ci ludzie umarli w przeświadczeniu, że czynili dobrze. Jeśli taka historia miała jednak miejsce dwa tysiące lat temu to dlaczego niczego się nie nauczyliśmy i wciąż czynimy tak samo. Jak można zabijać lub robić krzywdę (w życiu) drugiemu człowiekowi wierząc, że czyni się dobrze. Jak można w obronie wiary i w imię "słusznej dla siebie idei" pomiatać drugiego człowieka głosząc, że czyni się dobro. Jak można okładać drugiego człowieka różańcem albo utożsamiać się z kimś takim. Gdzie w Biblii Chrystus używa przemocy ? - "Schowaj miecz Piotrze" mówi. Chrystus chce, by ludzie sami się zmieniali nie zaś pod groźbą miecza.
    Jak można więc idąc z kościoła przeklinać drugiego człowieka. Jeśli czynisz słusznie to Twoja prawda przecież sama się obroni i nie musisz być "krzyżowcem". "Jeśli źle powiedziałem, udowodnij co było złego. A jeśli dobrze to dlaczego mnie bijesz". Dziś winy nikt nie udowadnia sąd odbywa się zaocznie a i wyrok wykonuje się bez rozgłosu. Nikt jednak nie myśli, że któregoś dnia ten wyrok zapaść może na niego, bo też okaże się, że głosi niewłaściwą "wiarę". Zanim więc wydasz wyrok na drugiego człowieka pomyśl czy stoi za nim najważniejsze z przykazań Przykazanie Miłości.

Pełnych Miłości Świąt życzy Tomek.

środa, 23 marca 2016


Czy naprawdę możemy czuć się bezpieczni ?


     Wczoraj Europą wstrząsnęła kolejna fala zamachów. Podświadomie czujemy, że to nie koniec i zastanawiamy się na ile możemy czuć się bezpiecznie. Szybko zrezygnowaliśmy z jeszcze niedawno tradycyjnych kierunków wakacyjnych. Atrakcją w tym roku znów są Mazury i nasze kochane morze. Ceny rodzimego wypoczynku szybko idą w górę, ale czy naprawdę możemy czuć się bezpieczni ? Każdy Rząd zarówno też wczorajszy jak i dzisiejszy uspokaja nas, że mamy prawo czuć się bezpiecznie ale czy wolno mówić im inaczej ? Wiem, że mamy dobre służby. Pracują tam ludzie oddani sercem a poziom wyposażenia i przygotowania do działań naprawdę dogania świat jednak terroryzm to dla nas zjawisko nowe i obce. Największym atutem polskiej walki z terroryzmem jest jednolitość etniczna Polaków. Dziś każdy "śniady" obywatel budzi niepokój i zainteresowanie otoczenia. Automatycznie traktowany jest jako potencjalny zamachowiec i właśnie to zapewnia najlepszy monitoring terroryzmu w Polsce. Co stanie się jednak jeśli w naszym kraju odbywać się będą Światowe Dni Młodzieży. Wielokulturowość i wielonarodowość wiernych przybywających z całego świata nie pozwoli na taki monitoring jaki mamy dzisiaj. Wiem, że  to wspaniałe święto chrześcijaństwa i szczyt NATO będą priorytetem Rządu. Zapewne od dawna trwają już przygotowania. Moim zdaniem nie powinniśmy jednak pozostawać w samozadowoleniu i wierzyć, że wszystko zrobimy najlepiej ufając poszczególnym szefom służb. Dla mnie bezpieczeństwo obywateli powinno jest priorytetem i naszym obowiązkiem jest skorzystanie z doświadczeń państw, które walkę z terroryzmem prowadzą od dawna. My sami nie zauważamy jak pewne czynności wykonujemy w zgodzie z naszymi polskimi nawykami. Wiem, że wychowany jestem na filmach, ale właśnie one, choć w nie zamierzony sposób, uczą sposobów na obejście zabezpieczeń. I tak na przykład w Polsce policjant puści policjanta bo to swój. Butny człowiek udający posła osiągnie swój cel bo wpuszczający będzie bał się konsekwencji. W walce z terroryzmem nie ma natomiast miejsca na łamanie procedur, a u nas jest to normą, Najbardziej bolesne jest to, że nie wpuszczony poseł czuje się obrażony i urażony, a jego celem numer jeden staje się "dokopanie" temu co go nie wpuścił. Zapomina jednak przy tym, że przestrzeganie procedur było w jego interesie. Niech więc nie zje nas pycha i chęć przypodobania sie ministrom, ale w interesie społeczństwa otwórzmy się i pozwólmy na to by pomogli nam inni.

Miłego wieczoru Tomek

poniedziałek, 21 marca 2016

Chore ambicje

       Ulubionym zajęciem polskiego pracownika jest pokazywanie szefowi swojej "pracowitości" i wytykanie błędów innych. I tak pijak powie szefowi, że tamten to złodziej. Złodziej, że następny to leń. Leń powie, że jeszcze inny to głupek i nie potrafi do dwóch dodać dwa. No i zamykając leń powie, że ten pierwszy to pijak. Wszyscy siebie warci, ale każdy ma swój przebiegły plan wychwalić siebie i zdyskredytować drugiego. Szczerze to jeden drugiego wart. Niestety szefowie dają się na to nabrać często awansują i wyróżniają takiego pracownika. Oczywiście wszyscy pozostali już byli niezadowoleni. Przecież mówili szefowi o pozostałych a on nie reagował, mało tego dzisiaj awansuje tego lenia co nic nie robił. W ten sposób inni wskazują na swoje, lepsze umiejętności zarządzania firmą. Jedni wstępują do związków zawodowych, inni ruszają na studia po kwalifikacje. I właśnie zdobycie wykształcenia w "renomowanej uczelni" jest podstawą do uwierzenia w siebie. Od tej pory ktoś taki bezkrytycznie już tylko siebie widzi jako przyszłego szefa. Wciąż jednak jest jednym z tej czwórki ale o tym przypomną sobie wszyscy dopiero wtedy jak szefem zostanie.

Miłego popołudnia Tomek
      

czwartek, 17 marca 2016

Urlop

       Jest taki dowcip:
"-Kowalski - lubicie ciepłą wódkę i spocone kobiety ?
- Nie Szefie,
- To dobrze weźmiecie urlop w styczniu."
Czemu w Polsce tak nie szanuje się wypoczynku pracownika. Zawsze uważam, że pracownik by efektywnie wykonywać swoją pracę powinien mieć zapewniony urlop w czasie kiedy mu to odpowiada. Powinien mieć uporządkowane sprawy rodzinne i zdrowotne. W przeciwnym razie spodziewajmy się minimum jego błędów a kto wie czy nie wypadków w pracy. Prawdą jest, że z tym prawem do urlopu nie wszędzie jest tak różowo. Reorganizacje w firmach, zwolnienia, oszczędności spowodowały, że wiele stanowisk stało się jednoosobowymi lub też minimalna obsada nie pozwala na wzięcie dłuższego urlopu w lecie. Pamiętać jednak należy, że jest to sytuacja niezależna od zespołu i szefa. Myślę, że jedynym rozwiązaniem jest wtedy kompromis i wspólne dogadanie się przy dobrej woli szefa. Niedopuszczalnym jest natomiast dyktat, w którym urlopu nie daje się dla zasady, w imię ochrony interesów szefa lub w imię zysków (wypełnienia kontraktów). W tym ostatnim przypadku jedynym wyjściem jest rozmowa z załogą, której należy udowodnić, że jest to w interesie wszystkich pracowników i każdy będzie miał z tego korzyść. O dziwo poważne korporacje od dłuższego czasu zrozumiały jak istotny jest wypoczynek pracownika i wbrew krążącym legendom same wspomagają pracownika w wypoczynku.
Sytuacja pewnie się zmieni kiedy to firmy zaczną zabiegać o pracownika i skończy się straszenie wylotem. Dziś jednak pracodawcy korzystają z tego argumentu zbyt często. Sami natomiast o swoim wypoczynku na Bali nie zapomną na pewno.

Miłego popołudnia Tomek.

wtorek, 15 marca 2016

Święty spokój.


      Kiedy przychodziłem do moich rodziców zawsze musiałem sprawdzać, która godzina. Nie było właściwym przychodzenie do nich w porze Faktów, Wiadomości itp. Mimo swojego wieku na bieżąco śledzili co się dzieje w świecie i polityce. Dyskusja przy stole również zahaczała o usłyszaną tam tematykę. Górę brały emocje i w tym wszystkim człowiekowi uciekały ulotne chwile kontaktów z Rodzicami. Jest tyle pytań, których nie zdążę już Tacie zadać.
     W roku 2012 postanowiłem odciąć się od oglądania wszelkich wiadomości poza Teleexpresem. Źródłem wiedzy stał się dla mnie internet. I na podstawie przeczytanych na kilku portalach informacji kształtowałem sobie niezależny pogląd. Życie stało się spokojniejsze i pomimo wszelkich afer, zamachów i politycznych przepychanek żyło się spokojnie.
    Dziś nie oglądam już żadnych wiadomości jednak nie jestem w stanie schować się przed politycznym bełkotem. Dziś jest to temat rozmów w pracy, Postów na FB i niestety dyskusji przy stole (choć staram się do tego nie dopuszczać). 
    Myślę tak sobie ile bym dał by znów mieć ten święty spokój. Nie żyć politycznymi sporami. Gadać o sprawach przyjemnych. Marzyć o wakacjach, ogrodzie. Czy moje życie warte jest by tracić emocje na spory, na które i tak mam niewielki wpływ. W tym wszystkim tracę radość przebywania z ludźmi, zabawy i przede wszystkim życia.

Miłego wieczoru Tomek.

poniedziałek, 14 marca 2016

Mądry Polak po ...

       Pamiętam taką historię. Był zakład (jeszcze za starego systemu), który popadał w ruinę. Każdy mówił, że w tej branży to normalne. Prezes uciekł na emeryturę, a na jego miejsce przyszedł nowy, spoza układu, "no bo przecież swojego nie można wsadzić na minę". Nagle okazało się, że zakład zaczął dobrze prosperować. Energiczny Prezes znajdował nowe rynki, usprawniał organizację pracy, poprawiał park maszynowy. Szybko pojawili się wtedy związkowcy, którzy zażądali podwyżek dla załogi. Prezes nie był skory na tym etapie do spełnienia ich  żądań choć nie zostawiał ich z niczym coś tam obiecał. Oczywiście wielkie niezadowolenie, prawie że strajk. I nagle ktoś pod domem Prezesa zobaczył jak jeden z kontrahentów przywozi kolorowy telewizor. Wówczas oznaka dobrobytu. Zrobiła się afera. Milicja, prokurator. Prezes odszedł. Jak dla niego skończyło się to prywatnie nie wiem. Do zakładu przyszedł nowy Prezes, już z nadania, bo przecież niezły kąsek. Po dwóch latach zakład zaczął podupadać. W końcu zlikwidowano go. Załoga poszła na bruk i zasiliła rzeszę bezrobotnych. 
      Nie pochwalam, lecz potępiam korupcję i nie o tym dzisiaj. Pragnę tylko zauważyć jak bardzo nie potrafimy docenić tego co mamy. Nakład pracy ze strony pracowników był wciąż taki sam, ale to oni uważali, że są ojcem sukcesu i należy się im więcej. Prezes jedyna osoba, której należała się nagroda, w tym systemie, nie mógł liczyć na ekstra pensję. Pewnie więc telewizor uznał za należną premię. Zawiść i zazdrość pracowników doprowadziła jednak do ruiny każdą stronę, choć myślę, że najszybciej poradził sobie w przyszłości ten Prezes a nie pracownicy.           
     Może więc lepiej w życiu nie warto rozliczać innych, bo ostateczną ofiarą zostajemy my sami. Lepiej zobaczyć co samemu możemy poprawić na naszym podwórku, a gwarantuję, że nagroda w życiu przyjdzie. W naszych czasach widać też analogię. Rozliczamy tych u góry za wszystko zapominając, że być może w danej sytuacji to nasze najlepsza dla nas opcja. Kiedy przyjdzie następny może się okazać, że nie wrócimy już do tego jak było dobrze.  


Miłego popołudnia Tomek

czwartek, 10 marca 2016


Prostytucja

       Choć tytuł nawiązuje do najstarszego zawodu świata to nie o tym chcę pisać (może kiedy indziej). Dla mnie współczesny świat przyniósł jego nowe formy. Przyjmując w uproszczeniu definicję prostytucji jako oddanie własnego ciała do dyspozycji w celu osiągnięcia korzyści znajdziemy już dużo więcej jej form i to o nich chcę napisać. Choć wszystkim kojarzy się ona z jednym to uważam, że właśnie te pozostałe przynoszą człowiekowi jeszcze większą ujmę. Każdy zawód ma swoją prostytucję. Polityk powie wszystko czego oczekuje lider jego partii niezależnie od własnego poglądu, byle nie zapomniano o nim przy rozdaniu stołków. Piosenkarz zaśpiewać może każdy gatunek muzyczny, założyć ekstrawaganckie ciuchy, pokazać na koncercie czy w teledysku za dużo byle być na topie. Dziennikarz nagra i napisze każdy materiał byle zapewnić oglądalność lub czytelnictwo swojego portalu. Nie ważne są społeczne skutki materiału lub ludzka jego strona ważny jest wynik. Z doświadczenia pamiętam jak podczas akcji poszukiwania 11 latka, który utonął jedynym zadaniem telewizyjnej dziennikarki było nagranie rozmowy ze zrozpaczoną matką. Po co gazeta internetowa informuje o samobójstwie nastolatka skoro udowodniono naukowo, że tego typu informacje mogą pchnąć do podobnych czynów inne osoby. 
To wstrętne ale w gabinetach nowych Prezesów, Wojewodów, Komendantów itp. zaraz po powołaniu pojawiają się osoby "dyspozycyjne" gotowe w imię przypodobania się szefom zrobić więcej niż on oczekuje byle tylko uzyskać coś dla siebie. I nie mam nic przeciwko chęci osiągania przez ludzi sukcesu, ale w zgodzie z własnym sumieniem. I to jest ta prostytucja, którą chce napiętnować. I jest to też powód, dla którego moja córka utalentowana pisarka nie chcę, by została kiedyś dziennikarzem. By mieć własne zdanie jak znani dziennikarze zawsze trzeba zrobić coś co zostanie cierniem na ich sumieniach.

środa, 9 marca 2016

Karaoke


     Chyba wielu, a może każdy z nas miał kiedyś ochotę pośpiewać karaoke. Niektórzy odważyli się w ramach letniej zabawy i z pomocą paru drinków. Większości jednak tej odwagi zbrakło. Czy nie potrafią śpiewać ? Czy nie potrafią się bawić ? Nie, boją się wyśmiania, wyszydzenia. I tak szansa na wspaniałą zabawę bierze w łeb. Zrobimy to owszem ale w wąskim gronie, w domu. Tak żeby nikt nie widział i nie słyszał. To samo dotyczy wielu innych "występów" albo udziału w teleturnieju, show publicznym, zatańczeniu na koncercie i wielu wielu innych. Spróbuj umieścić swoją piosenkę na FB, podziel się radością wspólnego tańca a szybko tego pożałujesz. . Ci co sami chcieliby, ale nie mają odwagi skrytykują cię pierwsi.  I w ten sposób zamiast sprawiać sobie wzajemną radość, za sprawą zakompleksionych małych ludzi popadamy w stres. Nie umiemy sobie wytłumaczyć, że Ci ludzie nie są warci naszych nerwów. Niech zobaczą, że można fajnie się bawić. Próbować swych sił w teleturniejach. Ja tych startujących ludzi zawsze podziwiam, a swoim kibicuję. I jeśli nawet pomylą się w jeden z dziesięciu, że znak na damskiej toalecie to trójkąt a nie koło to i tak szanuję ich za odwagę i chęć występu. Dlatego nie bójmy się. Spełniajmy nasze marzenia, bawmy się i niech zawiść ludzka nie niszczy naszego szczęścia.

Miłego wieczoru Tomek

wtorek, 8 marca 2016


Dzień Kobiet


       Nie wiedzieć czemu obchodom tego święta nadano komunistyczny charakter, a przecież zupełnie mija się to z prawdą. Myślę, że to właśnie tamten system zdewaluował to święto. Bo prócz rajstop, bonu i czekolady naszym żonom, czyli najważniejszym kobietom naszego życia, miał prawo kojarzyć się z późno wracającym z pracy mężem, stojącym ledwo na nogach i trzymającym w ręku złamanego goździka. Dziś jednak czasy się zmieniły. Alkoholu w pracy nie ma, a święto i tak budzi mieszane uczucia. Może po prostu Panie nie wierzą nam mężczyznom, że w swoich życzeniach jesteśmy szczerzy. Myślą też, że celebrowanie tego święta uważamy za obowiązek, a nie przyjemność. Gdy więc zapytamy nasze koleżanki z pracy czy chcą obchodzić święto ? To choć może w sercu by się im to marzyło często odpowiedzą, że nie warto. Ale to nasza wina panowie. Nie zważając na ich niechęć naszym obowiązkiem jest docenienie w tym dniu Kobiet i roli jaką pełnią w naszym życiu. Jasne, że nic nie warte są życzenia jednego dnia w roku jeśli w pozostałe nie stać nas na szacunek dla Pań. Dla mnie jednak jeśli mówię, że dzień kobiet powinien trwać przez cały rok to mówię to szczerze. Zawszę będę cenił Kobiety za to, że porządkują nasze męskie życie. Łagodzą obyczaje, język. Motywują do dbania o siebie. Dziękuję Wam Panie i życzę byście zawsze trafiały na mężczyzn, którzy będą potrafili Was docenić.
      I na koniec jeszcze raz dołożę swojej płci. Skoro szanujemy Kobiety to szanujmy też ten dzień i odpuśmy sobie planowanie wszelkich narad, spotkań, konferencji itp. Dajmy wszystkim świętować ten dzień z kobietami, z którymi spędzamy życie zawodowe. Niech będzie nam wolno w spokoju złożyć im życzenia i jeśli będą miały przyjemność to na chwilę odpuścić sobie pracę (jeśli można) i wypić z nami kawę. 

Wszystkiego Najlepszego drogie Panie.


Miłego wieczoru Tomek

poniedziałek, 7 marca 2016

 

Prezydencka limuzyna - hejt



       Wypadek prezydenckiej limuzyny kolejny raz dał pole do popisu polskim hejterom. Niezależnie od swoich poglądów z obrzydzeniem czytam okrutne wpisy z życzeniami śmierci lub ubolewaniem, że tylko tak się skończyło. Dla polityków mistrzów manipulacji często jest to miód na serce. Dzięki temu można pokazać kim są opozycjoniści lub zwolennicy danej partii. Można zdyskredytować PIS, KOD, PO i co się podoba choć piszącym paradoksalnie mogą być ich zwolennicy sami dostarczający sobie argumentów.
     Ja jestem ratownikiem i kiedy przychodzi nieść komuś pomoc człowiek nie zastanawia się komu pomoc niesie. Może to być znienawidzony szef, polityk, dziennikarz, kochanek żony. Wszystkim pomoc niesie się jednakowo jakby miał być to człowiek, który każdego miesiąca płaci nam milionową pensję. 
     Na czym polega polski fenomen hejtu ? Chrześcijański naród, gdzie ponad 90% społeczeństwa wyznaje przykazanie miłości, tak sobie życzy wzajemnie. Dziś nie cieszę się gdy ukazuje się jakakolwiek notka o straży bo stwarza już okazję do hejtu. W sobotę palił się browar w Braniewie. Rozmawiałem ze strażakami. Wszyscy z satysfakcją opowiadają o udanej akcji. Dobrze jednak nie dojechali do pożaru a w drugim komentarzu już ktoś pisał, że "znając braniewskich strażaków na pewno wszystko spłonie". Przeraża mnie jednak, że hejt nie dotyczy już tylko osób publicznych lub instytucji ale dostaje się każdemu czyj wizerunek pojawi się w internecie. Mój kolega został kiedyś wyróżnionym kierowcą komunikacji miejskiej. Szybko tego pożałował czytając komentarze, które dotyczyły jego osoby. Miał być najsympatyczniejszym kierowcą i oto nagroda. Wiem, że wielu ludzi w przypływie emocji powie nieraz coś głupiego, ale przerażają ludzie, którzy tkwią w nienawiści i ich życzenie "żebyś zdechł" jest jak najbardziej płynące z jego nienawistnej duszy.  Próbuję sobie wyobrazić jak brzmiał by nasz język gdyby nagle wszyscy zażyli "serum prawdy". 
    Nikt nie zna na to lekarstwa. Przyczyna leży gdzieś w polskiej mentalności. Naszej zazdrości i zawiści. Stara anegdota mówi, że gdy Niemiec widzi dorodną krowę sąsiada marzy o takiej samej. Polak życzy mu żeby krowa zdechła. Jak tu więc mówić o wspólnocie, budowaniu wspólnego dobra?  A na koniec brawo dla wszystkich, którzy próbują z hejtem walczyć. Będę cieszyć się z każdego waszego sukcesu. Telewizyjna reklama walki z hejtem niestety zniknęła już z anteny choć była świetna. 

Miłego popołudnia Tomek

środa, 2 marca 2016


Polski Urząd

      Choć w tym kraju wiele się zmieniło to polski urzędnik ewoluuje bardzo powoli. Prawdą jest, że bzdurne przepisy i prężnie rozwijająca się biurokracja powodują, że jego głównym zajęciem staje się dbałość o własne cztery litery. Podobnie zamiast brać przykład z zachodnich rozwiązań i upraszczać dokumentację rozbudowuje się ją do granic absurdu. Na przykład, gdy spotkali się polski wójt z jego odpowiednikiem z Austrii dyskutując o programach unijnych to gdy porównali dokumenty nasz zachodni kolega biorąc teczkę do ręki przekonany był, że otrzymał teczkę z kilku lat a nie z jednego projektu. Wniosek prosty to my sami tworzymy spis wymaganych (wielokrotnie zbędnych) dokumentów.
      Przy tym wszystkim zapominamy jednak o naszej głównej urzędniczej misji - służenia obywatelowi. W pośpiechu, biurokracji, chęci bronienia miejsca pracy trudno znaleźć miejsce na petenta. Trudno też znaleźć uśmiech dla niego. Często bowiem za rozbudowaną "papierologię" burę dostaje niczemu winny urzędnik, a i on dość ma przemądrzałych petentów, którzy gdzieś coś słyszeli, za nic nie próbują zrozumieć urzędnika no i często byli na zachodzie (tydzień ha, ha, i ich zwolnili) i tam to wygląda inaczej. Wielokrotnie wina leży po obu stronach i za grosz żadna ze stron nie chce tego przyznać. Prawdą jest jednak, że choć po części usprawiedliwiając urzędników to sam doświadczam ich niekompetencji lub nie wiedzieć czemu służącemu niepełnego informowania. Dlaczego o wymaganych dokumentach dowiaduję się często przy kolejnej wizycie zamiast od razu. Traktuje się mnie, że to mój interes i to ja powinienem wiedzieć. Potem wzajemne wkurzenie powrót z niczym i  jak tu się uśmiechać do ludzi. 
     Podsumowując: urzędniku pamiętaj dla kogo i dzięki komu pracujesz, udziel na początku wyczerpującej informacji a twój uśmiech to życzliwość i wyrozumiałość ze strony petenta nawet gdy zmuszasz go do zbędnej ale wymaganej prawem biurokracji. 

Miłego popołudnia Tomek

wtorek, 1 marca 2016


Święta pamięci II Wojny Światowej

       Dziś dzień pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pisałem o nich niedawno, ale czy wiecie ile świąt związanych z II Wojną Światową obchodzimy w Elblągu. Wyliczę Wam, choć nie chronologicznie. 1. Wybuch drugiej wojny. 2 Napaść ZSRR na Polskę. 3. Rocznica powstania Państwa Podziemnego. 4. Rocznica powstania Armii Krajowej. 5. Zdobycie Elbląga. 6. Dzień pamięci Żołnierzy Wyklętych. 7. Dzień pamięci ofiar Katynia. 8. Narodowy Dzień Zwycięstwa. 9. Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. 10. Rocznica wyzwolenia podobozu Sztutthof. Każde równie ważne. Wszystkie o znaczeniu patriotycznym. Nagle jednak okazuje się, że zamiast jednoczyć nas to dają więcej powodów, by nas dzieliły. A bo to 17 września stał się ważniejszy niż 1.09. A bo to Powstanie Warszawskie to zbrodnia na młodych Warszawiakach, a to Żołnierze Wyklęci nie są tacy święci, a druga wojna nie skończyła się 8.05 ale 2.05 lub 9.05. No i oczywiście Elbląg nie został wyzwolony tylko zdobyty. A ja się pytam po co nas dzielić ? Po co na siłę kreować własną wizję historii skoro za każdą z tych dat stoi patriotyzm i bohaterstwo. Zawsze uważałem, że lepiej jest wymyślić jakąkolwiek datę oderwaną od konkretnego zdarzenia (bo zawsze znajdziemy jakiś powód by znaleźć powód do podziału), ostatecznie niech będzie to 8.05. i uczcijmy wszystkich. Apel poległych to miejsce, gdzie cześć oddać można wszystkim bohaterom II Wojny Światowej. Zaprosić uczniów każdej szkoły, mieszkańców i w jedności przeprowadzić lekcję historii i patriotyzmu. Historycy i dziennikarze nie będą ścigać się w ocenie poszczególnych zdarzeń a najważniejszym stanie się tragizm wojny i walka Polaków na wszystkich frontach o niepodległość. My jednak wolimy zostawić sobie miejsce do sporów, bo bez tego jakoś dziwnie. Pewnie nawet gdyby było tak jak piszę to pokłócimy się o miejsce, w którym mają być przeprowadzone uroczystości.

Miłego Dnia Tomek