środa, 20 stycznia 2016


Po owocach ich poznacie


            Pamiętacie jak w szkole pani od języka polskiego tłumaczyła co autor miał na myśli pisząc dany utwór ? Za groma nie umiałem zobaczyć tego co widziała polonistka. Jeszcze ciekawiej brzmiało to gdy z czasem człowiek dowiadywał się w jakich okolicznościach utwór powstawał. Po prostu niejeden wiersz pisany był na barowej serwetce w przerwie pomiędzy kolejnymi lampkami wina, a autor nie za bardzo wiedział na drugi dzień, że w ogóle coś napisał. Krytycy, historycy i poloniści jednak wiedzieli co miał na myśli. Podobnie jest z malarstwem i nigdy nie uwierzę w to, że parę czerwonych plam na płótnie to metafora życia. 
           Kiedyś na zajęciach wykładowca poprosił by studenci wyjęli kartki i długopis. Ich zadaniem miało być narysowanie kota. Miał mieć oczy, uszy, wąsy, usta, tułów i ogon. Proste prawda, wszyscy rysują to samo i co ? Ilu było studentów tyle powstało różnych kotów. Bo wszyscy jesteśmy inni. My też mamy usta, oczy, brwi, nos, policzki itd. a każda twarz jest inna. Jeśli tak to dlaczego w życiu próbujemy interpretować co ktoś miał na myśli. Sami nie zauważamy jak słowom drugiego człowieka próbujemy nadać nasz tok rozumowania. I tak złośliwiec będzie udowadniał, że odezwaliśmy się złośliwie itp. W uśmiechu będziemy widzieć ironię bo sami jesteśmy ironiczni. Tym samym wiele razy robimy komuś krzywdę szczególnie gdy już nasz tok myślenia o drugim człowieku przedstawiamy innym. Nie na darmo napisano "po owocach ich poznacie" my jednak nie czekamy na owoce bo lepiej wiemy jakie one będą.
          Sytuacja jak wyżej najśmieszniej wygląda w polityce, gdy któryś z działaczy palnie jakąś głupotę. Uwielbiam potem tłumaczenia co miał na myśli, i że z jego ust biła patriotyczna troska. Czy kiedyś doczekamy się wypowiedzianego przez polityka słowa przepraszam. I pytanie drugie czy jesteśmy na to gotowi ? To znaczy czy ten polityk w naszych oczach zyska czy straci ? Chyba jednak wolimy obłudę.

Miłego dnia Tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz