poniedziałek, 9 listopada 2015

fot. se.pl

Kto na Maltę

Zawsze staram się być obiektywny choć nie da się ukryć, że zawsze dla każdego będzie to trudne. Próbuję tak samo spojrzeć na spór dotyczący szczytu Unii Europejskiej na Malcie. Tym bardziej, że wcale nie jestem rozkochany w Platformie widzę jej dużo błędów i przykro mi, że przygarnęła i firmowała politykę takich ludzi jak Sikorski czy Rostowski (o tym kiedyś się rozpiszę bo to mój "ulubieniec"). Zacznijmy więc od początku (bo jak inaczej), Przewodniczący Rady Europejskiej dnia 27.10.2015r ogłasza szczyt unijny w sprawie uchodźców. Prezydent RP 5.11.2015r. ogłasza termin pierwszego posiedzenia nowego parlamentu.  I co ?  Dalej pisać już chyba nie trzeba bo widać kto popełnił błąd a wszystkie tłumaczenia w tej sprawie tylko kompromitują tych, którzy tłumaczą. Kiedy społeczeństwo wybierało nowego Prezydenta i nowy Parlament to przede wszystkim odrzuciło dotychczasowy sposób sprawowania władzy. W nim zaś między innymi to, że broniono ludzi skompromitowanych, popełniających błędy, które przynosiły wstyd władzy. Społeczeństwo liczyło, że ktoś poniesie konsekwencje lub chociaż publicznie powie przepraszam. I to miała być nowa jakość w polityce. Przecież nikt nie chce urządzać polowania na czarownice. Wczoraj na FB ktoś umieścił fajny post cytując Arystotelesa "nie chcesz być krytykowany: nic nie rób, nie mów, bądź nikim". Błędy popełniamy wszyscy a sztuką jest się do nich przyznać i umieć je nadrobić. Brak tego popycha nas w następne i kompromituje. Przecież wysyłanie odchodzącej Premier w sytuacji gdy reprezentuje odmienny pogląd od nowo wybranej władzy i to wybranej m.in. z powodu stosunku do uchodźców to jakaś farsa. To jawne oszukiwanie wyborców. Za tydzień mamy powiedzieć, że ustalenia są nie ważne bo reprezentowała nas była premier ? Dlaczego wciąż myślimy, że świat ma się kręcić wokół Polski. Uczono mnie nic o nas bez nas. Oj chyba kończyłem durne szkoły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz