czwartek, 10 grudnia 2015


Stan Wojenny

    Przed nami kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Przeżyłem go jako uczeń szkoły średniej w Gdańsku. Co tydzień stałem w kolejce, w Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych bo tak nazywała się wtedy komenda milicji, by dostać zgodę na przemieszczanie się do innego województwa. Do dziś mam na pamiątkę jedną z takich decyzji. Za klapą nosiło się opornik, a i dostało się przez plecy długą pałką od milicjanta. Dokumenty w kieszeni były obowiązkowe a bagaż prześwietlany był przez milicjantów na dworcu kolejowym. Najgorsze było jednak wtedy to, że w każdym z nas umarła nadzieja na zmiany. Ale to może dzięki temu naród się zjednoczył i mógł nadejść Okrągły Stół i 4 czerwca 1989. Wtedy jednak nikt tego wiedział. Widzieliśmy tylko tragedię tamtych dni, śmierć górników w kopalni Wujek po strajku, z którym nadzieję wiązał każdy Polak. Czas jednak mijał, wszyscy nabraliśmy dystansu do tamtych zdarzeń i dziś postrzegamy go już z większym zrozumieniem. Pamiętam jednak, że wszyscy baliśmy się radzieckiej interwencji i tylko Bóg wie jak mogła potoczyć się historia. Za grosz nie wierzę historykom z IPN-u, że interwencja nam nie groziła. I guzik obchodzą mnie dokumenty z plenum KC KPZR, w których jest napisane, że Rosjanie nie planowali interwencji. Ich mentalność i nie liczenie się z cudzą wolnością pokazują dzisiejsze wydarzenia na Ukrainie, która do dziś mentalnie jest "radziecka" a od strefy wpływów w Polsce też im się ciężko uwolnić (o czekających na rewanż Czecho-Słowaków i Węgrach nie będę wspominał). Wracając do dokumentów to nigdy nie powstają dokumenty z rozmów w cztery oczy, a rozmowa pomiędzy Breżniewem i Jaruzelskim w zaciszu kremlowskiego pokoju mogła mieć taki przebieg: "(B) i co tam towarzyszu poradzicie sobie czy czekacie na naszą pomoc ? - (J)poradzimy sobie - (B) no to zaraz plenum i powiem kolegom, że Polska nie potrzebuje interwencji". W dokumentach będzie tylko to drugie zdanie i czy należy wierzyć tym zapiskom  i wyciągać z nich wnioski? 
       Postać Jaruzelskiego to postać tragiczna. Myślę, że sam czuł odpowiedzialność za ofiary stanu wojennego. Bohaterem go nie zrobię, ale musiał mieć odwagę by podjąć taką decyzje ze świadomością tego co może się wydarzyć. Bardzo istotne jest też to kto egzekwował stan wojenny na ulicy. Bardzo często byli to prości zomowcy, którym sytuacja dała władzę, a oni pojmowali ją jako możliwość poniżania i wyżywania się na wszystkich, którzy wydawali im się trochę mądrzejsi. Odpowiedzialność zawsze jednak spada na przywódców. A co ostatniego stwierdzenia to ktoś odnosząc się do dzisiejszych czasów napisał na FB "chcesz poznać człowieka - daj mu władzę".


Miłego wieczoru Tomek

odsłon z Rosji -0

2 komentarze:

  1. Niestety na temat stanu wojennego nie mogę się wypowiedzieć, bo znam go jedynie z opowieści rodziców, dziadków i innych osób. Nikt z osób, z którymi na ten temat rozmawiałam nie wypowiadał się pozytywnie. Wszyscy wspominają ten okres jak bardzo bolesne doświadczenie życiowe. Natomiast odnośnie stwierdzenia: "chcesz poznać człowieka - daj mu władzę" jest ono bardzo trafne i ukazuje jak ludzie potrafią się zmienić gdy tylko pozwoli im się rządzić. Wiele razy w swoim życiu zarówno prywatnym jak i zawodowym miałam możliwość to zaobserwować. Bardzo smutne jest to, że we wszystkich przypadkach to "rządzenie" zmieniło sympatycznych, radosnych i pozytywnie nastawionych do życia ludzi w osoby ponure, nerwowe i nie potrafiące cieszyć się życiem. Dobrze jest jeśli ten nowy sposób bycia nie przekłada się na innych, ale często jednak jest inaczej. Przecież władza pozwala na dyktowanie warunków innym i to jest normalne, bo skoro ja żądze, to wszyscy muszą się ze mną zgadzać i akceptować moje decyzje. Miłego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisząc to chciałem powiedzieć, że dla mnie też była to trauma, ale czas pozwolił mi spojrzeć na to zupełnie inaczej. To była tragedia ale może mogła być większa.

    OdpowiedzUsuń