poniedziałek, 21 grudnia 2015

http://komixxy.pl/


Spotkania Wigilijne

        Od kilku lat rozwija się tradycja organizowania spotkań wigilijnych dla wszelkich możliwych środowisk. Spotykają się sportowcy, artyści, mundurowi i wielu wielu innych. Może się Wam narażę, ale od dawna jestem temu przeciwny choć nie do końca i spróbuje się obronić.
        Żadne inne święta nie są bardziej rodzinne niż Boże Narodzenie. Wyczekiwane po to by w gronie osób, które kochamy cieszyć się z narodzenia Chrystusa. By ta chwila była wyjątkowa mamy Adwent, czyli czas wyczekiwania. Dla wielu to okazja dla wyrzeczeń, postanowień, ale to wybór każdego z nas. No i w końcu nie każdy jest wierzący. Aby tą wyjątkowość podkreślić, i aby te chwile zostały w naszej pamięci zrodziły się tradycje okazjonalnych potraw i zwyczaj ofiarowania sobie prezentów. Dzięki temu można wracać pamięcią do wigilii sprzed lat wspominając wyjątkowe danie lub prezent. A powiedzcie mi, do którego "branżowego" spotkania wigilijnego umiecie wrócić pamięcią ? Założę się, że macie problem. Ja również. Jeśli już to utrwala się ono wyjątkowym wydarzeniem, które tego dnia miało miejsce. Tak jak dziś kiedy odwołano Komendanta Głównego PSP, z którym jeszcze rano się widzieliśmy. Lub tak jak w 1991 roku kiedy jako młody oficer organizowałem takie spotkanie. Zaszczycił nas wtedy wspaniały Arcybiskup Piszcz i gdy przyszło mu święcić krzyż nikt nie zdjął Mu z kropielnicy kapturka, który z impetem uderzył w krzyż. Jeśli coś takiego się nie zdarzy spotkanie zostaje zapomniane. 
       Wszystkie takie wigilie" odbywają się przed Świętami. Obowiązkowymi daniami w poczęstunku są pierogi, barszcz czerwony, karp smażony i podobne tradycyjne dania. No tak tylko na co będziemy czekać do naszej Wigilii ? Do tego wszystkiego przemowy jak przy każdym święcie. U mnie tradycją jest czytanie fragmentu Biblii, krótkie dziękczynienie i życzenia gospodarza czyli na zmianę Rodziców, brata lub moje. Wystarczy. 
      Dla mnie zrozumiałym jest skromne spotkanie małej, góra kilkunastoosobowej społeczności z wydziału, urzędu tam gdzie pracujemy wspólnie na codzień i tworzymy małą rodzinę. Im liczniejsze to grono tym bardziej spotkanie traci sens. Tam wzajemne życzenia wraz z wzajemnym łamaniem opłatkiem składają sobie nawet niekoniecznie znajomi, a wrogowie i tak na jednej sali unikną takiej okazji. Życzenia choć wielokrotnie szczere po drugim razie zaczynają być "klepane". Myślę, że w tym wszystkim idea świąt umiera. Do tego dołóżcie komercjalizację świąt zaczynających się w supermarketach już po 1 listopada i czar Bożego Narodzenia pryska.
      A teraz niespodzianka. Tak spotykajmy się, ale po świętach. Podsumujmy rok i złóżmy sobie życzenia, ale tą wyjątkowość zostawmy dla swoich rodzin.
      I niech nie obrażą się na mnie wszyscy organizatorzy takich spotkań. Wiem, że intencje są szczere, ale czy nie mam trochę racji ?


Miłego wieczoru Tomek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz