środa, 24 lutego 2016



JEDYNKA

    Skoro w naszej telewizji trudno dziś o rosyjskie filmy z przyjemnością skorzystałem z obejrzenia w internecie wojennego filmu "Jedynka". W dzieciństwie obejrzałem ich wiele i pamiętam obraz radzieckiej propagandy, w której bohaterski radiotelegrafista, choć nieprzytomny, wystukiwał palcem meldunek i dopiero po odebraniu go mógł spokojnie umrzeć. Jednak ciekawiło mnie jak pokazują Rosjanie wojnę dzisiaj. Tym bardziej, że akcja toczy się w Polsce w roku 1944, a więc w czasie gdy na arenie międzynarodowej trwała batalia o przyszły "kształt" naszej ojczyzny. Przy moście, którego obrona jest zadaniem radzieckich żołnierzy pojawiają się też AK-owcy (nowość w rosyjskim filmie), którzy mają akurat odwrotne zadanie czyli zburzenie mostu w celu uniemożliwienie zajmowania polskich terenów przez Armię Czerwoną. Za mostem znajduje się klasztor, w którym polska zakonnica opiekuje się grupką ocalałych dzieci. Filmu opisywać już nie będę, by nie psuć wam być może przyjemności oglądnięcia.  Chciałbym jednak zauważyć nowe spojrzenie rosyjskiego kina. 
     Pierwsze co mnie zaskoczyło to Rosjanie w filmie przyznają się do zamordowania na początku wojny ojca jednego z chłopców. Stąd jego uzasadniona nienawiść do Armii Radzieckiej. Wprawdzie nazwa Katyń nie pada (dla nas jest w domyśle), ale czegoś takiego jak przyznanie się do zamordowanie Polaków w czasie wojny w rosyjskim filmie jeszcze nie słyszałem. Wprawdzie oficer polityczny szybko rewanżuje się opowiadając jak traktowano go i jego kolegów w polskim więzieniu po wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, ale nie brzmi to jak oskarżenie, lecz jako zrównoważenie win po obu stronach. Gdy więc dochodzi do spotkania Rosjan i AK-owców on pierwszy zamierza ich rozbrajać traktując jak wroga. Jednak zarówno po jednej jak i po drugiej stronie są ci rozsądni i ci "nawiedzeni". Przyznam się, że byłem pod wrażeniem. W czasach "putinowskiej" propagandy nie spodziewałbym się takiego filmu a proszę. Oczywiście trzeba się nastawić do podziwiania bohaterstwa i heroizmu radzieckich żołnierzy, ale od tego jeszcze długo nie uciekną.
        Jak napisałem treści filmu nie opowiem. Film jednak chciałem polecić wszystkim. Szczególnie zaś tym, którzy walczą z upamiętnieniem rosyjskich żołnierzy poległych na naszej ziemi. Również kpt. Diaczenki, o zmianę nazwy ulicy jego imienia rozpoczęła się batalia w Elblągu. W filmie jest dokładnie tak jak pisałem we wcześniejszym poście na blogu, jeden polityczny, reszta zwykli żołnierze. Nie odbierajmy więc im należnej chwały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz