czwartek, 18 lutego 2016




Ulica Diaczenki



       Dziś na sesji Rady Miasta jedna z radnych zaproponowała zmianę nazwy ulicy w Elblągu z ul. Kpt. Diaczenki na ul. Łupaszki. Tym samym Elbląg wpisujemy w antyrosyjską retorykę, której skutki gospodarcze właśnie odczuwają na granicy elbląscy przewoźnicy. Pytam się po co ? Rajd czołgów kpt. Diaczenki jest faktem i choć trwają dyskusję u samych historyków i wojskowych nad jego przebiegiem, sensem i skutkami militarnymi to na trwałe zapisał się w lokalnej historii. Elbląg zdobywała armia czerwona i jej żołnierze ginęli tutaj niejako w kolejnym przystanku drogi na Berlin. Walczący z hitlerowcami żołnierze nie interesowali się polityką. Myśleli o swej ojczyźnie, swoim życiu, pokonaniu Hitlera i jak najszybszym powrocie do swoich domów. I z taką ideą przyszło im niejednokrotnie zginąć. Nie szanowali tych terenów, kradli, palili, bo nie była to ich ojczyzna. Tak przez wieki zachowywali się zwycięzcy w każdej wojnie. A co do szacunku dla publicznej własności to niewiele się w tym zakresie w rosyjskiej mentalności zmieniło. Politycy wkraczali później. W biografii Diaczenki nie ma wątków komunistycznych (chyba, że tak jak wszystkich Polaków żyjących w PRL nazwać komunistami). Nie walczył z AK. To po prostu żołnierz. Nazwanie kiedyś jego imieniem ulicy miało na pewno wydźwięk propagandowy, ale podparty historią. Zostawmy więc go w spokoju i nazwę ulicy również. Szanujmy też tych, którzy zginęli na naszym terenie w walkach, może nie o Polskę, ale przeciw hitlerowcom. Jeśli nie to już się boję, że za kilka lat usuniemy ze starego miasta pomnik Piekarczyka bo okaże się, że był rosyjskim imigrantem. 


Miłego wieczoru Tomek.
      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz