środa, 12 października 2016

http://jastrzabpost.pl/

Polska - Armenia


       Ze smutkiem stwierdzam, że miałem uprzednio rację. Nawałka nie umie analizować meczu w trakcie i wyciągać wniosków dla drużyny. Do tego nałożył się tym razem kiepski plan taktyczny, a raczej jego brak. Po prostu bramki miały wpadać same. Niestety to myślenie udzieliło się też zawodnikom, którzy oprócz Pana profesjonalisty Lewandowskiego, nie umieli w pełni zmobilizować się na słabeusza. Nawałka skupił się tym razem na łataniu składu. Wymusiły to kontuzję, ale zastanawiając się na chłodno to choć personalnie zmienił dwóch zawodników tak naprawdę zmieniona została połowa składu, bo kilku zawodników nie grało na swoich pozycjach. To właśnie dlatego Ormianie tak łatwo wchodzili w naszą obronę, bo brak był zgrania w tym ustawieniu nie tylko w formacjach, ale przede wszystkim pomiędzy nimi. Od początku wiadomo było, że Armenia będzie się bronić i ustawi liczną obronę wspomaganą pomocnikami. Co jest sposobem na rozmontowanie takiej obrony ? Po pierwsze strzały z daleka, po to by obrońcy wychodzili do każdego zbliżającego się zawodnika i pozostawiali dziury w obronie. Po drugie stałe fragmenty gry, szczególnie rzuty rożne, bo z góry wiadomo, że będzie ich wiele (czy ktoś kojarzy zagrożenie po rzucie rożnym). Ze stałymi fragmentami generalnie u nas jest kiepsko, bo choć statystyki mówią, że to właśnie po nich pada najwięcej bramek to my te statystyki zaniżamy. Po trzecie szybkość rozegrania z praktycznie zakazem prowadzenia piłki, która największej wartości nabiera gdy przeciwnik staje się zmęczony. No i najważniejsze arytmia gry. Monotonny atak pozycyjny jest na alibi, ale nie przynosi skutku w miarę upływu czasu. Trzeba dać przeciwnikowi pograć, dać mu wyjść ze swojej połowy po to by powstały tam dziury, w które będą mogli wejść nasi napastnicy. Tymczasem, gdy choć te parę razy Armenia grała na naszej połowie to nasi zawodnicy po przejęciu piłki zaczynali grać w poprzek i nie wychodzili na pozycję. Przypomnijcie sobie Fabiańskiego, który łapie piłkę i chce ją szybko rzucić by po chwili zrezygnować.
         Na koniec personalia. Już po poprzednim meczu bałem się, że boleśnie odczujemy nieobecność Milika. Teodorczyk miał być zbawieniem. Jeszcze w poniedziałek sprzeczałem się, że tak naprawdę znamy go z doniesień prasowych i statystyk. Niestety miałem rację. Nie wolno go skreślać bo to duży potencjał, ale na dziś poszukiwania trwają. Wszołka tłumaczy tylko debiut. Grosicki nie do takiej gry. Błaszczykowski nie do obrony (koszmarny błąd w pierwszej połowie). Zieliński czegoś wciąż brakuje, ale ja widzę postęp w ofensywie w destrukcji cieniutko i osobiście wróciłbym do Mączyńskiego. Lewandowski Boski.
        

Miłego dnia Tomek

Ps.Niestety spodziewam się, że z Rumunią zobaczymy jednego napastnika,  a obawami jakie przyniesie to skutki podzieliłem się wcześniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz