czwartek, 14 kwietnia 2016



Tantiemy 

    Co rusz w mediach budzi się larum na temat ochrony praw autorskich. Instytucje powołane do ich ochrony prześcigają się w odnajdywaniu "piratów" ścigając fryzjerów, kosmetyczki, właścicieli pizzerii czy wiejskie kapele grające na weselach. Rozumiem poszanowanie praw autorskich, ale bez przesady. Zacznijmy od tego ile kosztuje w Polsce oryginalna płyta  CD topowego artysty. Sprawdziłem "25" Adele kosztuje średnio 50 złotych (empik 61 zł.) w amazon.com ta sama płyta kosztuje 12 dolarów. Porównując przy dzisiejszym kursie 3,82 zł ta sama płyta kosztuje 45,84 złotego. Czyli na zachodzie jest tańsza. Po drugie ile wynosi średnia pensja na godzinę. W Polsce wynosi 22,94 złotego. W USA trudno o precyzyjne dane ale minimalna stawka godzinowa w Chicago to 10 dolarów (38,2 zł). Pensja niewykwalifikowanego pracownika na budowie to 25 dolarów (95,5 zł). Podobnie jest z każdym innym rodzajem twórczości. Jeśli chodzi o polskich artystów to płyty kosztują ok. 40 złotych. Podsumowując za Polskie płyty płacimy drożej jak na zachodzie, a przy tym zarabiamy o wiele mniej. Skąd więc taka zaciekłość w ściganiu biednego Polaka ? Na pewno nasi "artyści" chcą luksusem szybko dorównać do świata. Jeden przebój i już willa z basenem i markowe auto. To pozostanie, bo drugiego przeboju pewnie nie usłyszymy. Za to zapraszać będą do TV i w końcu ktoś będzie znany bardziej z tego powodu, że jest znany niż, że coś zaśpiewał. Potem wyda książkę kucharską, albo inny poradnik. Kasę wyda na rozrywkę, a za kilkanaście lat przeczytamy jaki to biedny i jaką głodową ma emeryturę. Staje się jednak jasne dlaczego tak rzetelnie ściąga się w Polsce tantiemy. Ściągnijcie kasę na mój luksus, a ja się z wami podzielę. Tacy artyści nawet u Owsiaka nie potrafią zagrać za darmo. A może po tym poznajemy kto jest prawdziwą gwiazdą. Prawdziwi artyści z dawnych lat zarabiali o wiele mniej, ale ich talent i sława obroniły się same bez promocji mediów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz